środa, 30 maja 2012

Laska Nebeska - Mariusz Szczygieł - felietony nie tylko o filmach

Zastanawiałem się czy można potraktować tę książkę jako reportaż... Ale im dłużej myślę tym bardziej wydaje mi się, że tak. Felietony znane z gazety wybiórczej gdzie towarzyszyły filmom wydawanym w serii "czeskiej" plus kilka nowych króciutkich tekstów. I jak to u Pana Mariusza - humor, odrobina refleksji i świetny lekki język. Jest kawałek historii, ale też troszkę o własnych obserwacjach i obrazki z życia społecznego. Do tego świetne i klimatyczne zdjęcia Frantiszka Dostala. Przeczytać warto - rekomendacja nie tylko dla czechofilów!
Więcej przeczytacie na Notatniku kulturalnym.
Robert

sobota, 26 maja 2012

Duch Indii w słowach zamknięty - "Lalki w ogniu. Opowieści z Indii" - Paulina Wilk

Panorama Indii - z kolejnych stron wyłania się kolejny jej fragment. Paulina Wilk  uchwyciła i zamknęła w swych słowach ducha Orientu, niczym czarodziejska lampa legendarnego dżina. Duch ten jednak nie spełnia życzeń; jego domeną jest kuszenie oraz przerażanie. Uwodzi on egzotycznym pięknem krajobrazu, paletą jaskrawych, nasyconych barw kobiecych sari oraz zapachami kardamonu, kminku czy curry roznoszącymi się w zamożnych domach w porze obiadu; przeraża natomiast nędzą slamsów, wszechobecnym brudem i cierpieniem żebraków. A wszystko to jednocześnie, nierozerwalnie ze sobą sprzężone i wzajemnie się uwydatniające. Naturalne, nieokiełznane i nie dające się zbalansować.  Takie właśnie są Indie ukazane w reportażu Wilk.    Na jeden dzień ten azjatycki tygrys schował swe ostre pazury i kły inności i potulnie pozwala nam odkrywać swoje tajemnice.
Jakie? O tym możecie przeczytać na moim blogu, gdzie serdecznie Was zapraszam:) 

piątek, 25 maja 2012

Andrzej Dybczak "Gugara"


                   
Tajga. Zimno. Na rozgrzanie herbata obficie posłodzona cukrem. I wódka. Brezentowy namiot. Cywilizacja tu nie dociera. Jedyny jej przejaw to magnetofon zasilany bateriami.

Cisza. Słychać tylko pochrapywanie ogromnego wilczura Sułtana. Czasami w oddali można usłyszeć dzwonek uwiązany na szyi renifera. Ten dźwięk w języku ewenkijskim nazywany jest gugarą.

Południowa Syberia to cel jaki wyznaczył sobie Andrzej Dybczak. Miejsce wyludnione, szare, przygnębiające, zdecydowanie nieturystyczne. A jednak pociągające : Moja młodość minęła mi na siedzeniu w lasach otaczających miejsce gdzie się wychowałem, Krynicę Górską. Czułem potrzebę rozszerzenia tego krajobrazu, znalezienia się w miejscu gdzie las ciągnie się aż po horyzont, i gdzie nie będę musiał się wkurzać na cholernych narciarzy, którzy znowu chcą wyciąć jakiś jego kawałek, żeby mieć z czego zjeżdżać. Jest tylko jedno miejsce, które jak mi się wydawało może spełnić te warunki i to była Syberia. No i jeszcze ludzie, którzy jak mi się wydawało wyrastają ze swojego krajobrazu bardziej niż my." - zwierza się w jednym z wywiadów autor.

Na doczytanie zapraszam do swojego Kącika z książkami.

piątek, 18 maja 2012

Jak się reportaży pisać nie powinno - "Rwanda" Piotr Kraśko

   Będą się sypać gromy, bo powiedzieć, że mnie ta książka zawiodła, to zdecydowanie za mało. "Rwanda" mnie zniesmaczyła; to co mi w niej zafundowano przekracza granice dobrego smaku, a jej treść i forma okazała się przeciwnie proporcjonalna do pokładanych przeze mnie w niej nadziei i oczekiwań, jakie sobie roiłam wobec lektury. 
   Nazwisko słynnego polskiego dziennikarza traktowałam jako gwarant solidnej i rzetelnej reporterskiej roboty; szczególnie w zestawieniu z taką marką, jak National Geographic, jego publikacja powinna być dopięta na ostatni guzik, dopieszczona; powinna grać i śpiewać... Byłam pewna, że dowiem się informacji, które dotąd były dla mnie nieznane, że zostaną postawione jakieś odkrywcze tezy, coś będzie wyjaśnione, jakieś mity padną... Tymczasem zonk. Książka stanowi jeden wielki zgrzyt. Mało co się tam trzyma kupy; styl kuleje, ilustracje o pomstę do nieba wołają, a ogólna całość mogłaby raczej posłużyć za wzór, jak reportażu pisać nie należy...
Dlaczego? Na całość recenzji zapraszam do mnie: Kartek szelest.

sobota, 12 maja 2012

Nagroda Kapuścińskiego dla Liao Yiwu


Nagrodę Ryszarda Kapuścińskiego dostał w tym roku Liao Yiwu za zbiór reportaży/wywiadów Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych, wydanych przez Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, w tłumaczeniu Wen Huanga (z chińskiego na angielski) i Agnieszki Pokojskiej (z angielskiego na polski). Bardzo się cieszę, bo te wywiady są naprawdę rewelacyjne, pisałam już o tym tutaj.

Zainteresowanie zarówno literaturą chińską, jak i książkami o Chinach zdaje się być ostatnio spore, natomiast książka Liao Yiwu – mam wrażenie – jest mało u nas znana i nieszczególnie popularna. Tymczasem bezwzględnie zasługuje na sławę. Nie dość, że zawiera potężny ładunek wiedzy o współczesnych Chinach, to w dodatku czyta się lepiej niż niejedna powieść. A więc zamiast sięgać po - często wątpliwej wartości – fabułę (pseudo)oChinach, naprawdę lepiej w tym czasie przeczytać Prowadzących umarłych. Może teraz, kiedy autor dostał nagrodę Kapuścińskiego, więcej ludzi o niej usłyszy i ją przeczyta. Absolutnie warto!