sobota, 14 maja 2011

"Podróżnik WC" Wojciech Cejrowski

Wojciech Cejrowski od 1985 roku jeździ z wyprawami tam, gdzie przyroda jest wciąż dzika, czyli na takie tereny, gdzie człowiekowi trudno wytrzymać. Do tego, jak sam twierdzi, nie jest potrzebna odwaga bohatera, tylko samozaparcie muła. Nie trzeba być dzielnym, lecz wytrzymałym, odpornym, cierpliwym i upartym. 

"Podróżnik" to tyle co "notatnik z podróży" - zeszyt, w który można zapisać  na bieżąco różne historie, myśli i wydarzenia. 

A owy "Podróżnik" wcale nie jest nową pozycją. Po raz pierwszy ukazał się w 1997 roku. Miał być pierwszym z wielu cienkich zeszytów, składających się  na autorski cykl książek. Nie wyszło. Światło dzienne zobaczył tylko tom pierwszy, który na przestrzeni kolejnych lat można było nabyć wyłącznie na aukcjach internetowych. Podróżnik obrósł legendą, jednak Wojciech Cejrowski nie chciał zgodzić się na wznowienie. Tak było do 2010 roku, kiedy to ukazało się drugie wydanie książki. Wydanie zupełnie nowe – poprawione, uzupełnione, rozbudowane. Dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach przez Autora. 
 
"Podróżnik WC", w odróżnieniu od pozostałych książek Cejrowskiego, jest zbiorem różnych opowieści. "Gringo wśród dzikich plemion" i "Rio Anaconda" są jedną wielką historią, natomiast ta pozycja to powiązanie rozmaitych przygód. I jak zawsze czyta się to lekko i szybko, ale... 
Właśnie tu będzie jakieś 'ale'.

Najpierw jednak plusy. Podobał mi się opis miasta-Meksyk, wspomnienie babci Władysławy, ciekawostki dotyczące poszczególnych narodowości,  anegdoty i niektóre rady.  I na tym niestety koniec plusów. Zabrakło mi fascynacji, z jaką opisywał mieszkańców dzikich terenów w "Gringo...", pasji, z jaką wspominał zielone plamy, czyli miejsca wprawdzie formalnie odkryte, ale jeszcze nie zdobyte.  

Poza tym tytuł i okładka książki mówią same za siebie. Nie ma tu fascynacji przebytymi podróżami, a fabuła skupiała się na Autorze, jego dolegliwościach, wywodach oraz samej osobowości. Cejrowski momentami staje się pyszny, wyniosły, a czasami chamski. Myśli stereotypami, próbuje być moralizatorski i często się powtarza, i sam sobie zaprzecza. Ale może, gdybym ja, była w tylu krajach, w tylu dzikach miejscach, też by we mnie urosło poczucie megalomani. Może?

Summa summarum książka warta przeczytania, ale "Gringo..." przeczytałabym z przyjemnością jeszcze raz, a "Podróżnika WC" już niekoniecznie.  

recenzja też u mnie Zapraszam!