środa, 14 marca 2012

Zachować pamięć


Nie spodziewałam się takiej treści. Zanim sięgnęłam po książkę, przeczytałam, że jest reportażem o powojennych Niemczech, że pokazuje prawdę o pobitym narodzie. Jaką prawdę? Wstrząsającą.
Szwedzki korespondent opisuje stan społeczeństwa bezpośrednio po wojnie. Ludzi mieszkających w piwnicach, w wilgoci i brudzie, przymierających głodem. W zdewastowanym kraju, wśród ruin nie było żadnych warunków bytowych. Ludzi załamanych, którym "lepiej było za Hitlera". Tak po prostu. 
Zapraszam do przeczytania recenzji na Lectorium.

Wojciech Tochman, Jakbyś kamień jadła

Wojciech Tochman (ur. 1969), polski reporter, jest autorem takich książek jak Dzisiaj narysujemy śmierć czy Schodów się nie pali. Debiutował jeszcze w liceum, a trzy lata później Hanna Krall przyjęła go do pracy w "Gazecie Wyborczej", z którą był związany przez 14 lat. Od lutego 2010 roku razem z Pawłem Goźlińskim i Mariuszem Szczygłem prowadzi w radiu audycję "Wrzenie świata" poświęconą literaturze faktu. Jego teksty przetłumaczono między innymi na angielski, francuski, włoski, niderlandzki, fiński, ukraiński i bośniacki. Książka Jakbyś kamień jadła znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike w 2003 roku.

Tym razem Tochman udaje się do Bośni, gdzie parę lat wcześniej zakończyła się wojna (1992–1995). Dr Ewa Klonowski całe dnie spędza na kompletowaniu tego, co pozostało po tysiącach mieszkańców: rozrzuconych kości, strzępów ubrań, jeśli ma dużo szczęścia – rzeczy osobistych. Wszystko po to, by zwrócić matkom, żonom, dzieciom tych, których stracili, zwykle nawet nie wiadomo jak. By dać im szansę na przeżycie żałoby po ludzku; dać grób, który można odwiedzać; dać historię. Kiedy miałam osiem lat, umarła moja babcia; pamiętam, jak prababcia powiedziała wtedy, że "Rodzice nie powinni chować swoich dzieci". Tymczasem Tochman pisze: Sąsiadka z parteru urodziła dwóch synów i dwóch chciałaby pochować. O tym tylko marzy. Czy można powiedzieć o tej rzeczywistości coś więcej? Więcej o świecie, w którym Inne matki miały więcej szczęścia: zginęły razem z dziećmi?