czwartek, 25 sierpnia 2011

Obwód głowy - Włodzimierz Nowak

Sięgnąłem po lekturę zachęcony pomysłem na nowy klub dyskusyjny (zaczyna się jutro) i muszę przyznać, że wybór interesujący. Kluczem do do tego zbioru opowiadań są relacje polsko-niemieckie i historia obu narodów, wciąż przecinajace się losy pojedyńczych osób. Pogranicze, jego mieszkańcy, ich nadzieje, lęki, wzajemne stosunki. 12 opowiadań - część historycznych, część bliższych naszym czasom (choć to lata 90-te). I to co ciekawe Włodzimierz Nowak (kolejny dziennikarz GW - normalnie kuźnia reportażu) opowiada najczęściej o losach pojedyńczych osób, dociera do świadków i wysłuchuje uważnie ich wspomnień lub zwierzeń.
Jak dla mnie najlepsze opowiadania to te dotyczące historii - cholernie mocne, w dość zaskakującym ujęciu bo ich bohaterami często są ludzie, którzy dziś mieszkają w Niemczech (choć nie zawsze Niemcami sie czują, wypędzenie ze swoich domów). Masowe samobójstwa przed nadejściem Rosjan, poszukiwanie prawdziwej matki po latach, odbieranie dzieci wyglądających na "aryjskie" po to żeby wychowywały je rodziny niemieckie, Belg, który został siłą wcielony do Wermahtu relacjonuje udział w likwidowaniu Powstania Warszawskiego (wstrząsające), a inny Niemiec opowiada dość ciekawą historię o ucieczce z wojska do polskiej partyzantki (akurat zachwyty nad tą postacią wiecznego pacyfisty dla mnie trochę przesadzone)... No czyż nie są to dość zaskakujące i interesujące historie?    
Kto czytał zapraszamy do dyskusji :)

Geografia ludobójstwa - "Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy" - Jean Hatzfeld

   Rwanda ma w sobie pewien fenomen. Fenomen każący przeżywać wielokrotnie wydarzenia z 1994 roku. Po co? By zrozumieć, uwierzyć, doznać katharsis? A może by nie zapomnieć, by przestrzec, by wyjawić światu prawdę? Może zależy to do przeżywającego? Bo inaczej odnajduje się w tych wspomnieniach ocalały, inaczej zabójca. Czym innym są dla relacjonujących je reporterów, a jeszcze inne wartości niosą dla niezaangażowanych w nie biernych obserwatorów z białego świata. Mnie Rwanda wprawia w osłupienie, przeraża, staje się symbolem apogeum ludzkich instynktów i przerażającym świadectwem, iż człowiek to istota niezgłębiona, zdolna do największych okrucieństw. 
Na całość tekstu zapraszam serdecznie do mnie: Kartek szelest.