niedziela, 26 czerwca 2011

Raz, dwa, trzy, giniesz ty!


„Lekcje Chińskiego. Dzieci rewolucji kulturowej i dzisiejsze Chiny” John Pomfret

„Lekcje chińskiego” Johna Pomfreta stanowią  próbę opisania i zrozumienia najnowszej, niełatwej historii Chin. Próbę tym ciekawszą, iż przedstawioną z perspektywy uczestnika przemian i wydarzeń kluczowych dla Państwa Środka ostatnich trzydziestu lat.

Na mocy porozumień amerykańsko-chińskich oraz stopniowego ocieplenia stosunków na linii tych dwóch mocarstw, Pamfret  jako jeden z pierwszych i nielicznych osób amerykańskiego pochodzenia, miał szansę studiować na Uniwersytecie Nankińskim w latach 80. Upór i pasja sprawiły, że trafił do totalnie innego świata okaleczonego kolejnymi, destrukcyjnymi eksperymentami Mao i jego popleczników. Straszliwe w skutkach reformy (wielki skok, rewolucja kulturowa)  pochłaniające miliony istnień ludzkichna zawsze naznaczyły akademickich współtowarzyszy autora. Praca Pomfreta jest próbą pokazania, właśnie przez pryzmat chińskich przyjaciół, miażdżącej siły historii, która bezwzględna i okrutna nie oszczędziła w tym komunistycznym kraju nikogo.

Całość recenzji >>TUTAJ

środa, 22 czerwca 2011

Biała gorączka, Jacek Hugo-Bader


Nazwisko Jacka Hugo-Badera wielbicielom literatury faktu nie powinno być obce. Wyraziste, znakomite teksty wielokrotnie przyciągały moją uwagę w prasie. Tym razem sięgnęłam po dwuczęściowy zbiór reportaży pod tytułem Biała gorączka. Pierwsza część nosi tytuł Znikający punkt i jest zapisem podróży przez Syberię z Moskwy do Władywostoku. Druga, o poetyckim tytule Pułapka na anioły, stanowi zbiór tekstów na temat Rosji i krajów postsowieckich. Wszystkie teksty łączy bardzo przejmujący obraz ludzi i ich losów, często tragicznych, naznaczonych piętnem sowieckiej przeszłości, biedy, chorób, alkoholu, narkotyków. To nie jest świat z kolorowych czasopism czy pierwszych stron gazet, pełen bogactwa i znaczenia. Autor pochyla się najczęściej nad ludźmi z samego dna, wykluczonymi, skazanymi na zagładę. Potrafi do nich dotrzeć, nie ocenia, tylko obserwuje, a powstający bliski kontakt przekłada się później na niezwykłe portrety i obrazy.
Zapraszam na mój blog.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Rondo de Gaulle'a

Olga Stanisławska
Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2001

Tytułowe Rondo de Gaulle'a to wielki płaski kawał pustyni w środku Czadu. To mniej więcej połowa trasy, jaką w ciągu roku przebyła Olga Stanisławska. Ruszała z Casablanki w marcu 1995 roku i przez kraje Afryki zachodniej dotarła do Kinszasy. Jej książka, to reportaż drogi napisany literackim językiem, złożony z wrażeń i impresji, z krótkich chwil i scen z życia spotykanych po drodze ludzi. 
 
Za sprawą autorki odkrywamy Afrykę zupełnie odmienną, niż w utartych schematach naszej wyobraźni o Czarnym Lądzie. Ani to raj z opowieści Karen Blixen ani piekło Conrada. Stanisławska nie podąża też utartymi szlakami, przez miejsca masowej turystyki dostosowane do potrzeb Europejczyków, jej Afryka nie ma nic wspólnego z wakacyjnymi wspomnieniami z plaż Tunezji czy sawanny w parku Serengeti. Afryka, którą opisuje, to czyjś dom. Ludzie żyją tam na stałe, rodzą się, żenią, walczą, umierają. O nich jest ten reportaż. Czasem są to dłuższe ludzkie historie, czasem trochę przeszłości kraju, który odwiedziła, czasem tylko migawki z króciutkich spotkań z drugim człowiekiem, nie mające dalszego ciągu. Historie bardzo różne, tak jak różni są ludzie, których spotkała. 
 
A spotykała doprawdy różnych: nomadów podążających za swoimi stadami w poszukiwaniu studni i pastwisk, mauretańskich niewolników, którzy dziś już wolni według prawa, mogą zostać u swoich panów albo przymierać głodem, Pigmejów rozdartych między dawnym sposobem życia w puszczy a pokusą pełniejszego brzucha w zamian za pracę u pogardzających nimi osiadłych plemion, handlarzy diamentami i byłych najemników. Istna mozaika stylów życia, zasad, religii i wyborów.

Więcej na moim blogu. Zapraszam.

środa, 15 czerwca 2011

Halina Korolec-Bujakowska "Mój chłopiec, motor i ja"

Jest rok 1934. Młode małżeństwo Bujakowskich poczuło zew przygody i postanowiło wyruszyć w podróż ich życia. Zakupują zatem motor  B.S.A W 19-484 PL, który na trzy lata stanie się niemalże ich domem. Cel- Szanghaj. Niemożliwe? A jednak!  Pewnie ciekawi Was, co pchnęło młode, zamożne małżeństwo do trzyletnich wojaży w spartańskich warunkach? A czy musi być jakiś powód? Wystarczy, że idea narodziła się w głowie, bo przecież jedną z wartości, nadającą sens życiu jest realizowanie swoich marzeń- „(...) iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem i tak do końca” – jak to w swym czasie powiedział Joseph Conrad.
Wyruszają zatem z Druskiennik, by 23.08.1934 roku oficjalnie skierować koła motoru w stronę Chin. 

Do przeczytania całego tekstu zapraszam do mojego kącika z książkami.

sobota, 11 czerwca 2011

Witaj Bombaju! Wykrzycz swoje życie!



„Maximum City Bombaj” Suketu Mehta

„W nagiej dziewczynie jest osiem milionów opowieści”[1] pisze Suketu Mehta określając kobiety mieszkające w bombajskich dzielnicach czerwonych latarń. Współuczestniczki święta industrializmu. Najbardziej oddane słuchaczki głosu (wielogłosu) miasta. Jednakże nie tylko one noszą w sobie historie, fakty, marzenia. Bombaj lub trafniej Mumbaj[2], gdzie liczba obywateli obecnie sięga około 17 mln, cały stworzony jest z opowieści. I tylko odważny i szalony człowiek (czytelnik) zdecyduje się na dokładne określenie ich ilości. Tekst Suketu Mehta jest kolejną, być może milionową historią tego miejsca, lecz historią nad wyraz ważną i interesującą. Subiektywną do granic możliwości wizją. Wizją w której nienawiść i miłość, złość i poświęcenie przenikają się i koegzystują.

Zapraszam do lektury całości recenzji >>TUTAJ


[1] Wszystkie cytaty jak i fraza w tytule recenzji „Wykrzycz swoje życie” z: S. Mehta, Maximum City Bombaj, Wydawnictwo NAMAS, Poznań 2011.
[2] Nazwa Mumbaj jest nazwą indyjską. Bombaj jest nazwą nieaktualną, funkcjonującą w polskim nazewnictwie. W niniejszej recenzji będę stosować te nazwy wymiennie.

sobota, 4 czerwca 2011

Modlitwa o deszcz

Wojciech Jagielski
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2002

Od lat media na bieżąco dostarczają nam wiedzy o Afganistanie, ostatnio niemal codziennie, więc nie jest to kraj zupełnie u nas nieznany. Zwłaszcza ostatnie dwa wydarzenia wzbudzają szersze zainteresowanie: znalezienie i zabicie Osamy przez Amerykanów oraz uniewinnienie polskich żołnierzy od zarzutu ludobójstwa w Nangar Khel. Opinie na ich temat są podzielone i często oparte o dość powierzchowną wiedzę o afgańskiej wojnie. Myślę, że zanim opowiemy się po stronie obrońców czy krytyków, powinniśmy znać najnowszą historię Afganistanu i toczącego go konfliktu. Jeśli niewiele o nim wiemy, warto sięgnąć po książkę Jagielskiego. Jest z pewnością bardziej przystępna i wciągająca, niż jakiekolwiek opracowanie historyka.

Zanim powstała Modlitwa o deszcz, Jagielski był w Afganistanie jedenastokrotnie. Spotykał się z różnymi stronami konfliktu. Opisał wydarzenia od czasów wojny afgańsko-rosyjskiej aż do 2001 roku, gdy po ataku na WTC świat zachodni postanowił zwalczyć terroryzm, którego uosobieniem był ukrywający się w Afganistanie Osama ben Laden i stworzona przez niego al-Kaida. Dla kogoś, kto cały czas na bieżąco śledził losy afgańskich wojen, Modlitwa o deszcz nie będzie może niczym odkrywczym. Ale jeśli wcześniej puszczaliście mimo uszu doniesienia z Afganistanu, to śmiało mogę ją Wam polecić jako kompendium wiedzy o wydarzeniach poprzedzających naszą (między innymi) interwencję w tym kraju. 

Dalej na moim blogu. Zapraszam.

środa, 1 czerwca 2011

Karel Capek "Listy z podróży"

Jadąc w świat, oddaj się łasce bożej. Po co znać język, lepiej zaufaj ludziom: „powierzasz się im jako stworzenie nieme i bezsilne, niezdolne samemu wybierać, bronić się i komuś wymyślać [...] Podróżujesz z prostotą świętego Franciszka. Ponieważ nie umiesz mówić ich językiem, nie możesz od ludzi niczego chcieć”. Do tego należy jeszcze dorzucić, a raczej odrzucić, mapy, przewodniki i zdać się na siebie. Takie podejście odkrywa przed spragnionymi przygód włóczykijami uroki błądzenia, a te połączone z brakiem znajomości tubylczej mowy gwarantują niezapomniane przygody.

Do przeczytania całego tekstu zapraszam na stronę e-czaskultury