Václav Havel,
pisarz, intelektualista, filozof, dysydent, polityk. Postać niewątpliwie
wybitna. W mojej wyobraźni funkcjonował jako ktoś zbliżony charyzmą (bo nie
intelektem przecież) do Lecha Wałęsy. Poza tym miałam go za człowieka niezwykle
kulturalnego, mocno stąpającego po ziemi i przede wszystkim kochającego swój
kraj i rodaków. Po przeczytaniu „Havla. Zemsty bezsilnych" moje
wyobrażenia nieco się odmieniły. Otrzymałam bowiem od Kaczorowskiego portret
wielowymiarowy, ukazujący pierwszego prezydenta Republiki Czeskiej z kilku
nieznanych mi perspektyw.
Kaczorowski wychodzi
od korzeni, wskazuje na burżuazyjne pochodzenie rodziny Havlów. Badacz cofa się
trzy pokolenia wstecz, prezentując losy dziadka, który był człowiekiem dziewięciorga rzemiosł (był m.in. ministrem,
dziennikarzem, działaczem podziemnej organizacji związanej z Masarykiem), ojca
będącego wpływowym budowlańcem, który dorobił się fortuny, opowiada o
stryju-magnacie zarządzającym wielką wytwórnią filmową, obracającym się w
artystycznym środowisku. Młody Vašek już od dziecka miał zatem styczność z polityką
i artystyczną bohemą.
Siedem razy
próbował dostać się na studia, ale ze względu na pochodzenie nie został
przyjęty. Uniwersytet zastąpiły mu knajpki, w których spotykał się z ówczesną
młodą czeską elitą intelektualną oraz dom rodzinny.
Kaczorowski umiejętnie wyłapuje kulminacyjne
punkty w życiu Havla, śledzi jego intelektualną ewolucję, opisuje działalność w
Teatrze na Balustradzie, przytacza słynny spór między Havlem, a Kunderą,
analizuje najważniejsze w twórczości
Vaška publikacje i dramaty (m.in. eseje „List do Husáka", „Czeski
los?", „Siła bezsilnych", dramaty „Garden party",
„Audiencja", „Wernisaż" „Protest", „Opera żebracza"). Przy
okazji otrzymujemy niezwykle pasjonujący panoramiczny obraz czechosłowackiego
środowiska artystycznego z okresu komunizmu.