środa, 28 września 2011

Wojciech Tochman, Bóg zapłać

 
"Nie chcę kogokolwiek swoim pisaniem wzruszać. Staram się pisać tak, by poruszać, wstrząsać. Z takiego poruszenia coś może dobrego wyniknąć, ze wzruszenia najwyżej mokra chusteczka"*

Tak o swoim pisarstwie powiedział w jednym z wywiadów znany i ceniony polski  reporter - Wojciech Tochman.
Czy rzeczywiście jego reportaże mogą poruszyć czytelnika, wstrząsnąć nim na tyle, by zechciał się choć przez chwilę zatrzymać, zastanowić nad przeczytanym właśnie tekstem? Na to pytanie mogłam udzielić sobie odpowiedzi czytając ostatnio wydaną  przez Wydawnictwo Czarne książkę Wojciecha Tochmana Bóg zapłać
Jest to zbiór 14 reportaży, z których większość była już publikowana we wcześniejszych jego książkach  - Schodów się nie pali  oraz Wściekły pies
 
Te 14 reportaży to 14 perełek polskiej prozy publicystycznej. To 14 perfekcyjnie  wycyzelowanych opowieści o pogmatwanych ludzkich losach. Każda z nich mogłaby być scenariuszem pełnometrażowego filmu, który wzbudzałby całą gamę emocji i po obejrzeniu którego większość widzów  mogłaby zakrzyknąć "To było dobre, ale w prawdziwym życiu takie historie się nie zdarzają." A jednak Tochman swoich historii nie tworzy, nie wymyśla,  lecz opisuje prawdziwe losy prawdziwych  bohaterów. Są nimi zarówno ludzie dobrze znani polskiemu czytelnikowi (Wanda Rutkowska, Tomasz Beksiński), jak i ci, o których do tej pory  nie słyszeliśmy, a często nie podane jest nawet ich nazwisko, są dla nas anonimowymi  postaciami (jak choćby bohaterowie pierwszego reportażu Bóg zapłać, których znamy jedynie jako On i Ona).
Na dalszą część recenzji zapraszam tutaj.

środa, 21 września 2011

Zielone piekło

Raymond Maufrais
Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 1982
303 strony

Zielone piekło to zapis dwóch wypraw Raymonda Maufrais do amazońskiej puszczy, do Mato Grosso i Gujany. Pierwszą opisał po powrocie, z drugiej nie wrócił, możemy poznać jej przebieg dzięki notatkom, które odnaleziono na miejscu ostatniego (?) obozu, nad rzeką Tamouri. 
 
Niesamowity człowiek i niesamowita książka. Wydana w Polsce po raz pierwszy w 1962 roku, a później jeszcze kilkakrotnie, jest chyba niezbyt popularna. A wielka szkoda. Sama odkryłam ją zaledwie kilka miesięcy temu i sięgnęłam tylko dzięki temu, że była w mojej bibliotece rejonowej. A przecież to powinna być lektura obowiązkowa wszystkich fanów książek podróżniczych. 
 
Już pierwsza część zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. W 1946 roku dziewiętnastoletni Maufrais po wielu perypetiach przyłącza się do kilkunastoosobowej wyprawy organizowanej przez Urząd Ochrony Indian na terytorium Szawantów – wojowniczych Indian z Mato Grosso.
W drugą ruszył trzy lata później. Przez dżunglę samotnie postanowił dotrzeć do gór Tumuc-Humac w Gujanie Francuskiej. Podczas wyprawy regularnie prowadził dziennik i tylko dzięki temu, że wiemy, jak ta wyprawa przebiegała. Zapiski urywają się 13 stycznia 1950 roku.  Nie wiadomo, czy Maufrais przeżył, mimo dwunastu lat poszukiwań nie natrafiono na żaden inny ślad po podróżniku. Tym bardziej robi wrażenie to, co po sobie zostawił. 
 
Gorąco polecam książkę, proponuję jednak sięgnąć po wydanie Zysku i S-ki z 2011 roku, opatrzone jest przedmową, ilustrowane zdjęciami. Okładka na fotce na górze z tego właśnie wydania.
Więcej na moim blogu. Zapraszam.

wtorek, 20 września 2011

Chińska Republika Ludowa raz jeszcze…


"Raz na kilkaset lat" Krzysztof Bielecki

„Raz na kilkaset lat” to literacka relacja Krzysztofa Bieleckiego z trzytygodniowej, spontanicznej wprawy do Chin. Już po opisie na okładce możemy wywnioskować, że nie mamy do czynienia z tradycyjną relacją z podróży (oczywiście w jak najszerszym kontekście), lecz opisem wyprawy na tak zwanym „spontanie” – od jednej do drugiej kawiarenki internetowej. Autor podczas tej „niezwykłej” podróży pisał bowiem bloga, którego postanowił wydrukować i wydać własnym sumptem. Dla miłośników nowinek technologicznych, w publikacji znalazły się również fotokody, które po odczytaniu (odkodowaniu) ukazują fragmenty książki. Wiele innowacji, lecz kosztem jakości. Tekst zasadniczo nie wzbogaca w żaden sposób literatury gatunku (czy to w formie tradycyjnej, czy też innowacyjnej). Stylistycznie i merytorycznie tekst jest bardzo słaby. Rozumiem pewne zamierzenie autora, aby pozostawić zapiski w jak najbardziej pierwotnej formie publikowanej na blogu, lecz nie rozumiem w takim razie sensu wydruku. I dlatego niestety uważam że to wydawnictwo nie wnosi żadnej wartości dla przyszłych podróżników, czy też czytelników.

Zapraszam do lektury całości recenzji >>TUTAJ 

sobota, 17 września 2011

Ćwiczenia z pamięci historycznej



[źródło]
„Pochówek dla rezuna” Paweł Smoleński


Banalne jest stwierdzenie, że II Wojna Światowa trwała od 1939 do 1945 roku. Historia XX wieku obudziła najgorsze z demonów ludzkości – ekstremalne ideologie, których ofiary ponosiły najczęściej cywile, jednostki – wiele lat przed i po wojnie. Demony fanatyzmu wszelkiej maści, miały w tym tragicznym czasie bardzo dobre notowania. Prawie każda rodzina europejska (szczególnie ze wschodniej części kontynentu) nosi piętno tamtych wydarzeń – ofiary i aresztowani wśród bliskich, straty moralnie i materialne. Pamięć o tamtych wydarzeniach to szalenie istotna sprawa – pamięć jako świadectwo tragedii. Lecz na obrzeżach tej pierwszej istnieje również druga forma pamięci, która nie pozwala wybaczyć i którą Ryszard Kapuściński w przedmowie książki Smoleńskiego określa mianem nieruchomej, martwej skamieliny. Czas historyczny, w relacjach polsko – ukraińskich to statyczny twór, którego początku można dopatrywać się w ludobójstwie wołyńskimi i wyniszczającej Akcji „Wisła”. Książka Pawła Smoleńskiego to próba uchwycenia i opisania niezwykle trudnych stosunków tych dwóch narodowości, w których pamięć o tragedii sprzed ponad pół wieku jest ciągle żywa.

Zapraszam do lektury całości recenzji >>TUTAJ

"Bóg zapłać” Wojciech Tochman




"Bóg zapłać” to 14 opowiadań, reportaży czy nawet przypowieści. Wielu z nas zadawało sobie często takie pytania: Dlaczego Bóg pozwala na takie cierpienie? Dlaczego Bóg ich nie ocalił? Dlaczego tak chciał? Takie pytania pojawiają, wtedy kiedy dzieje się jakaś tragedia, gdy ktoś umiera. A gdzie jest w ogóle powiedziane, że Bóg ma sprawiedliwie ocalać? cuda sprawiedliwie rozdawać? czy cuda się nam należą? czy Bóg ma się nam tłumaczyć, że tak chciał?   


Bohaterowie opowiadań to zwykli ludzie, praktycznie anonimowi. 10-letnia Ania, która nigdy nie wróciła ze szkolnej dyskoteki ("Zażalenie”); ksiądz homoseksualista zakażony wirusem HIV ("Wściekły pies”); Aliny P. molestowana w dzieciństwie przez księdza proboszcza ("Atmosfera miłości”), chłopak z zespołem tourette'a ("Więzień”); Jan, który nie ma przeszłości ani tożsamości ("Człowiek, który powstał z torów”); bracia-bliźniacy, którzy odnajdują się po latach ("Nieobecność”); rodzice i nauczyciele dzieci, którzy zginęli w wypadku jadąc na pielgrzymkę do Częstochowy ("Mojżeszowy krzak"); siedmioro dzieci, które opieka społeczna próbowała zabrać z rodzinnego domu, bo rodzice nie potrafili właściwie się nimi zaopiekować ("Bracia i siostry").

Wszystkie te historie zdarzyły się naprawdę, choć trudno w to uwierzyć. Chociaż, kto wie czy jakaś historia nie wydarzyła się u kogoś tuż za ścianą. Ludzie czasami bywają ślepi, albo udają, ze nie widzą. Opowiadania te są bardzo bolesne, trudne do zaakceptowania, czy zrozumienia, dla mnie osobiście przerażające i szokujące. 

Codzienne zmagania się z losem, strata najbliższych, jak z tym żyć, jak sobie radzić? "Twoje żyje" - tak mówili rodzicie, którzy stracili swoje dzieci wypadku, mówili tak to tych, których dzieci przeżyły. I komu ciężej było to wszystko znosić?  

Tochman nie daje tu odpowiedzi, nikogo nie oskarża, nie moralizuje, nie udziela żadnych rad, nikogo nie ocenia. Narracja jest tu przerażająco i chłodno obiektywna. Tak chłodna, że przeszywa do szpiku kości. Sam jednak fakt, że te historie zostały opisanie, świadczą o głębokim współczuciu autora, o chęci zwrócenia uwagi, że takie historie się dzieją, a my przechodzimy obojętnie, bo mnie to nie dotyczy.  

"Żyję w prawdzie. A prawda jest taka, ze nasze małżeństwo, nigdy nie zaistniało. Nie ma go. Tak naucza Kościół. Dziecko nie jest żadnym dowodem potwierdzającym małżeństwo. Ślub? Co co za przysięga w kłamstwie? Jak ja się dałem nabrać? Przysięgała, że jej życie należy do mnie, a nie należało nawet minutę. Podarowałem jej swoje, nie chciała go ani na moment." 

 
recenzja też u mnie Zapraszam!

piątek, 16 września 2011

Moj pierwszy Tochman



Reportaze Wojciecha Tochmana czytalam mniej wiecej regularnie w Gazecie Wyborczej, piszac jednoczesnie prace magisterska "z reportazu". Wtedy tez znalazlam w katowickiej ksiegarni z tanimi ksiazkami zbior jego starych reportazy (czesciowo tych samych co w Gazecie) i od razu kupilam. Przeczytalam i wykorzystalam we spomnianej magisterce. Odlozylam na polke i zapomnialam.

Pakujac ksiazki przed wyjazdem do Niemiec, spakowalam i ja :) Wyzwanie czytelnicze "Reporterskim okiem" i ostatnio przeczytani "Reporterzy bez fikcji" sklonily mnie do powtornej lektury...

11 reportazy-opowiesci o ludziach, ktorzy cierpia. Wszyscy cos lub kogos stracili, przezyli lub wciaz przezywaja tragedie. A Tochman jak nikt inny potrafi pisac o cierpieniu...


Dalszy ciag na moim blogu. Zapraszam!

Afrykańska odyseja

Klaus Brinkbäumer
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009

Co roku tysiące Afrykanów wyruszają w morderczą podróż, by przedostać się do raju – do Europy. Uciekają przed wojnami, prześladowaniami, a zazwyczaj przed nędzą we własnych krajach. Książka Klausa Brinkbäumera im właśnie jest poświęcona: Afrykanom imigrującym z powodu biedy i braku perspektyw, podejmującym tak niebezpieczne wyzwanie, bo w we własnej ojczyźnie nie mają z czego utrzymać rodzin, bo nie ma dla nich żadnej pracy, jest za to ogromna przestępczość i korupcja, a średnia życia wynosi tam niewiele ponad czterdzieści lat. Brinkbäumer wymyślił sobie, że ruszy ich szlakiem. Wraz z białym fotografem Markusem Matzelem i Ghańczykiem Johnem Ekow Ampanem postanowił przebyć trasę, jaką czternaście lat temu podróżował John. Chciał zobaczyć, jak wygląda taka wędrówka, spotkać się z ludźmi, którzy podjęli trudy tej podróży, wysłuchać ich historii i doświadczyć przynajmniej części tego, co oni.

Nie wszystkie te zamierzenia udało mu się zrealizować, niewiele w książce historii przygodnych towarzyszy podróży. Afrykańska odyseja oparta jest przede wszystkim na opowieściach Johna i jego znajomych oraz kilkorga innych osób spotkanych w Europie. Ale nawet te historie, które zamieścił, są niepełne, sam autor to przyznaje, Afrykanie nie wszystko chcą mówić, a czasami po prostu zmyślają, zatem losy poszczególnych bohaterów reportaży nie zawsze odpowiadają prawdzie. Jednak książka ma istotne walory z innych powodów. Autor dzieli się w niej z czytelnikiem swoimi przemyśleniami na temat przyczyn obecnej sytuacji na tym kontynencie i na temat polityki, jaką świat zachodni prowadzi wobec Afryki. Jego opinie i argumenty dają do myślenia, choć nie we wszystkim się z nim zgadzam. 
 
Naprawdę Afrykańska odyseja może namieszać w głowie i wywrócić dotychczasowe poglądy, a przynajmniej zmusić do zastanowienia nad naszymi relacjami z uboższymi regionami planety. I pomimo, że książka ma pewne braki, to warto wygospodarować sobie na nią trochę czytelniczego czasu, szczególnie że zjawisko nielegalnej emigracji z Afryki wciąż przybiera na sile i dobrze jest mieć o nim jakie takie wyobrażenie.

Więcejna moim blogu. Zapraszam.

wtorek, 13 września 2011

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - Swietłana Aleksijewicz


Swietłana Aleksijewicz - Wojna nie ma w sobie nic z kobiety
Wydawnictwo Czarne
Rok wydania 2010
ISBN 978-83-7536-225-1
Ilość stron 350 
Z okładki spogląda na czytelnika radosna dziewczyna, czerwonoarmiejec. Na myśl przywodzi Marusię z ogólnie znanego serialu polskiego o wojnie i  piękną Marusię ( wszystkie Rosjanki to dla nas Marusie ) z komedii "Gdzie jest generał".. Ale książka nie jest radosna, to książka o wojnie widzianej oczami kobiet-żołnierzy. Kobiety z tej książki były młode i piękne, ale nie tak schludne i eleganckie, jak wspomniane przeze mnie bohaterki. Nie były przede wszystkim kobietami, ale żołnierzami, czerwonoarmiejcami. Nosiły męskie za duże mundury, ciężkie buciory, męską bieliznę. Co nimi kierowało, że szły do armii? Wszystkie prawie mówiły: była wojna, byłam komsomołką, musiałam walczyć i szły " za rodzinu, za Stalinu - na boj, na boj, na boj". 


CD na blogu 52 tygodnie czytania. Zapraszam.

czwartek, 8 września 2011

"Ameryka nie istnieje" Wojciech Orliński


Muszę przyznać, że w tym roku całkiem nieźle mi idzie czytanie literatury faktu, która do tej pory była traktowana przeze mnie odrobinę po macoszemu. Zdaję sobie również sprawę, że to co czytam, to i tak niewielka kropla w morzu możliwości, ale zawsze lepiej poznać kilka pozycji niż żadnej. Wojciech Orliński, redaktor "Gazety Wyborczej", to dziennikarz, po którego teksty sięgam chętnie ze względu na jego zainteresowania popkulturą. Kiedy więc dowiedziałam się o wydaniu książki Ameryka nie istnieje od razu trafiła ona na straszliwie długą listę pozycji do przeczytania.

Dalszy ciąg tekstu na moim blogu. Zapraszam.Link

wtorek, 6 września 2011

"Jakbyś kamień jadła" - Wojciech Tochman

Ile treści można zmieścić na 107 stronach? O ilu morderstwach i zabójstwach napisać? Jak wielkie dramaty tam opowiedzieć? „Jakbyś kamień jadła” Wojciecha Tochmana to reportaż z Bośni i Hercegowiny, napisany już po wojnie, kiedy odkrywano kolejne masowe groby, w których serbscy sąsiedzi zakopywali swoich znajomych muzułmanów. To książka napisana w czasie, kiedy zaginionych było jeszcze dziesięć tysięcy osób, a obie strony konfliktu były w stanie szoku. To też czas, kiedy opowieści o okrucieństwie walczących jeszcze nie docierała do świadomości wszystkich uczestników wydarzeń.


poniedziałek, 5 września 2011

"Zrób sobie raj" Mariusz Szczygieł

Mariusz Szczygieł określa siebie we wstępie jako "niechlujnego czechofila" i ewidentnie potwierdza to na kartach tej książki. Jednak wcale nie działa to na jej niekorzyść, a wręcz przeciwnie, gdyż dzięki temu, że autor tak lekko lawiruje pomiędzy tematami zbawnymi ("Po obu stronach okna", "Wytwórnia śmiechu", "Kraj raj"), a tymi cięższego kalibru ("Naród z kodem do domofonu", "Czy mógłbym nie wierzyć?", "Tu nikt nie lubi cierpieć") otrzymujemy słodko - gorzką prawdę o naszych południowych sąsiadach w najlepszym wydaniu!

Motywem przewodnim całej książki jest Bóg i wiara. Choć autor przyłożył się do tematu i bardzo rzeczowo opisuje skąd w Czechach tyle niechęci do kościoła , to jednak daleko mu do tonu pouczająco - moralizatorskiego, dzięki czemu czytelnik otrzymuje pełny obraz czeskiego ateizmu, jednak bez zbędnego patosu czy też dramatyzmu, jak to często w książkach tego typu bywa.

Oprócz tematu samego kościoła poruszane są też kwestie raczej luźno związane z wiarą. Zawsze jest jakiś punkt zaczepienie z religią, jednak niejednokrotnie temat zaczyna żyć własnym życiem i dzięki temu obraz Czechów staje się jeszcze pełniejszy, bo o to dowiadujemy się kto jest "u Pepiczków" ceniony, np. Egon Bondy (filozof i pisarz, przyjaciel Hrabala), Jan Saudek (genialny fotograf) , David Cerny ( bardzo kontrowersyjny rzeźbiarz) lub też co Czesi mają do powiedzenia na temat swojego państwa, czy też szeroko pojętej dumy narodowej (rozdział "Kraj raj" jest tego świetną kwintesencją. Szczygieł przytacza w nim przykłady 20 krajów i ich hymnów narodowych, po czym puentuje: "W hymnach świata idzie się, kroczy, maszeruje, zdobywa i niesie sztandar. W czeskim - prawdopodobnie się leży" (str. 253) )

Więcej tutaj.

niedziela, 4 września 2011

"Kobieta na krańcu świata 2" Martyna Wojciechowska

Martyny Wojciechowskiej przedstawiać nie trzeba, podróżniczka, dziennikarka, prezenterka telewizyjna, zdobyła trudniejszą wersję Korony Ziemi. Jest redaktor naczelną miesięcznika "National Geographic" oraz prowadzi program "Kobieta na krańcu świata".

W drugiej części Kobiety na krańcu świata" autorka odwiedza Azję i Afrykę przedstawiając nam 8 reportaży kobiet z najróżniejszych środowisk, miejsc i statusów społecznych. Reportaże te to niesamowita okazja, aby wyjść poza schematy i zobaczyć jak mogą żyć inni.

Poznajemy Shirley Joubert z RPA, matkę hipopotamicy Jessici, która mieszka wraz z Shirley i jej mężem u nich w domu. Następnie udamy się do Tajlandii, Macieng to 36-letnia mieszkanka w Huay Pu Kaeng, wyjątkowość tej bohaterki to obręcze oplatające jej szyję. Nayioma Rae pochodzi z Tanzanii, jest kapitanem samolotu, co jest niezwykłe w tamtym regionie. Etiopia to smutna historia Mury Adaut niewidomej kobiety, która razem z grupą szczęśliwców zakwalifikowała się do zabiegu ratującego jej wzrok. Dzięki Kimichie poznamy świat gejsz i uchowanej starodawnej Japonii. Japonia odkryje także przed nami inny wymiar - subkulturę gyaru i Watanabe Kanae, modelkę oraz kierowcę ciężarówki. Ostatni reportaż będzie dotyczył opiekunek z ośrodka rehabilitacyjnego dla orangutanów w Indonezji.

Reszta recenzji na moim blogu - Wykredowana

piątek, 2 września 2011

Kobieta na motocyklu - Anna Jackowska

Kobieta, która samotnie wyprawia sie na motocyklu w wielodniową podróż do Syrii i Jordanii? Brzmi lekko szalenie i chyba rozumiem tych wszystkich, którzy jej to odradzali i dawali jej różne przestrogi. Na dodatek założenie było, aby na tę podróż nie wydać wszystkich swoich oszczędności, autorka nocuje więc po różnych tańszych hostelach, plącze się po dziwnych dzielnicach z daleka omijając miejsca dla turystów i bogaczy. Ale za to przeżyć, kontaktów z ludźmi i obcowania z realnym życiem ma co niemiara :) Normalnie pozazdrościć tego pozytywnego szaleństwa. Rzucić niezłą pracę w korporacji, realizować swoje marzenia wymagało na pewno trochę odwagi. A tu okazuje się, że opisując to można jeszcze zarobić na kolejne wyprawy...

Zastanawiałem się czy to kwalifikuje się do naszego "Reporterskim okiem" bo to bardziej relacja z podróży, ale skoro mamy już w swoich lekturach i Wojciechowską i Cejrowskiego to czemu nie.

ciąg dalszy na blogu notatnik kulturalny

Przemysław Semczuk - Zatajone katastrofy PRL

Przemysław Semczuk Zatajone katastrofy PRL
Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Rok wydania 2011
Ilość stron  152
ISBN 978-83-7558-921-4





Ostatni mój zakup podczas wizyty w empiku i wstyd się przyznać, ale książkę kupiłam, bo było tanio i .. sensacyjnie. Prawda, że książki dotyczące czasów PRL czytam chętnie i wciąż nadziwić się nie mogę, że żyło się w takich czasach, nawet specjalnie się sytuacji nie dziwiąc.
Autorem książki jest współpracownik Newsweeka Przemysław Semczuk.Książka zawiera zapis siedemnastu tragedii, katastrof, w których ginęli ludzie, a katastrofy te zostały przemilczane. 
Ze wstępu:
"Władze celowo nie chciały nagłaśniać katastrof - wyjaśnia gen. Czesław Kiszczak. - Po co denerwować ludzi? I tak mieli dosyć problemów. Chcieliśmy, aby mieli wrażenie, że żyją w bezpiecznym kraju. Że nic im nie grozi."

 Ciąg dalszy na 52 tygodnie czytania. Zapraszam.

czwartek, 1 września 2011

Joanna Bator "Japoński wachlarz. Powroty"

„Taką książkę jak «Japoński wachlarz» pisze się tylko raz. Nie da się powtórzyć doświadczenia pierwszego spotkania z inną kulturą, pierwszych zachwytów i zdziwienia. Takich tekstów nie da się także poprawić, bo stałyby się fałszywe, nawet jeśliby zyskały na historycznej czy antropologicznej głębi”. Dlatego w trzecim wydaniu zatytułowanym „Japoński wachlarz. Powroty” autorka „Piaskowej Góry” jedynie dopisuje do swoich wspomnień spostrzeżenia dotyczące niewielkich zmian, jakie zaszły w Japonii na przestrzeni 10 lat, dodaje kontrowersyjny esej o Jessei Sagawie – kanibalu, który stał się celebrytą oraz uzupełnia swoje zapiski kolorowymi fotografiami. „Japoński wachlarz” nie jest bowiem próbą kompleksowego przedstawienia Kraju Kwitnącej Wiśni, nie jest to reportaż ani też przewodnik turystyczny – to bardzo osobisty pamiętnik z podróży, kolekcja obrazków z fascynującej przygody, jaką jest obcowanie z Innym. Jaka jest zatem Japonia Joanny Bator?
Do przeczytania całego tekstu zapraszam na stronę e- czaskultury.pl