piątek, 8 listopada 2013

Japonia w sześciu smakach

Gaijin gaijinem może i pozostanie, ale obserwując odmienny świat może wiele zauważyć.

"Japonia w sześciu smakach" to przede wszystkim relacja z wizyty w tym kraju. Prędzej niż przewodnik po zabytkach i miejscach wartych zobaczenia, jest to przewodnik po japońskich cechach charakteru. Anna Świątek przedstawia nam świat nowinek technologicznych, ale jednocześnie świat ludzi-robotów: pracoholików, którzy może i przodują w technologiach, ale jednocześnie nie są ludźmi komunikatywnymi. Bezustannie nieegoistycznie myślą o dobru całego społeczeństwa, ale jednocześnie są prawie nie dostosowani do życia rodzinnego. Geograficznie odizolowani od reszty świata są niesamowicie odmienni i przejawiają wieczny "strach" przed wszystkim co obce. Wydaje się, jakby nigdy nie pozwolili odkryć, co w ich duszy tak naprawdę gra.

Ten kto w powyższej pozycji szuka typowej relacji z podróży, poznania kraju wzdłuż i wszerz, przedstawienia najistotniejszych z punktu turystycznego miejsc – z pewnością się zawiedzie. Od drugiej strony nie jest to także książka antropologiczna w czystym tego słowa znaczeniu. "Japonia w sześciu smakach" podzielona jest na sześć rozdziałów, które pozwolą poznać ów Naród. Z jednej strony jest to zestaw najdziwniejszych (z punktu widzenia naszej kultury oczywiście) cech i zachowań Japończyków, jak np. owo wspomniane wyżej traktowanie przyjezdnych słówkiem gaijin. Niejapońska żona zawsze pozostanie osobą obcą, nie ważne jak mocno by się zasymilowała. Z innego punktu widzenia pozycja ta ma także gorzki smak. Bowiem każdy kij ma dwa końce, a każdy kot ma swój ogon. Autorka snuje ponure spostrzeżenia na temat konsekwencji życia jakie Naród ten prowadzi. Wskazuje palcem psychologiczne spustoszenie i niebezpieczeństwa, do jakiego może prowadzić taka mentalność.

Autorka podczas tej literackiej podróży zaprowadzi czytelnika do centrum filmowego, gdzie sama przeistoczy się w maiko. I to właśnie stąd pochodzą najbarwniejsze i najciekawsze zdjęcia. Trzeba mimo wszystko zauważyć, że publikacja ta to zbiór przepięknych fotografii. Dzięki nim nawet osoby, którym nie spodoba się styl pisania autorki odnajdą w książce pewien urok. Zdjęć jest bowiem całe mnóstwo. Może przeszkadzać, że nie są podpisane, ale są pogrupowane w taki sposób, by przedstawiały to, o czym nieco wcześniej lub o czym chwilę później autorka będzie wspominać.

A jaki jest styl autorki? Przezabawny. Odzwierciedla - jak sądzę - jej optymistyczny charakter. Spostrzeżenia jakich tutaj dotyka, są bardzo trafne i interesujące. Książkę czyta się niezwykle szybko i z zapartym tchem, z nie mniejszym zainteresowaniem do samego końca. Parokrotne powtórzenia nie przeszkadzają. Niejednokrotnie można wybuchnąć gromkim śmiechem. Dlatego może lepiej warto czytać ją w zacisznym kąciku, aby samemu nie narazić się na dziwne spojrzenia ludzi? No chyba że do życia podchodzi się z ogromnym dystansem - jak autorka. Jest ciekawie, jest w pewnym stopniu innowacyjnie. Aczkolwiek ja nie mam sporego doświadczenia w czytelniczym poznawaniu Japończyków. Jeśli Anna Świątek kiedykolwiek odważyłaby się napisać drugą książkę o Japonii - na pewno po nią sięgnę.