czwartek, 20 lutego 2014

Blondynka na Kubie

Beata Pawlikowska
Blondynka na Kubie
G+J (Burda Książki), 2006
214 stron
Beata Pawlikowska ma już wyrobiony swój specyficzny styl. Może to nie każdemu odpowiadać. Mimo wszystko jednak potrafi opisywanymi regionami zainteresować. W jej książek można przeczytać wiele ciekawych informacji. I Blondynka na Kubie na pewno do tej kategorii się zalicza.

Czasami nachodzi mnie myśl, że podróżniczka i dziennikarka znalazła złoty środek na to, jak stale poszerzać swój twórczy asortyment i zarabiać na nim. Bo czymże są notatniki, kalendarze i inne dodatki, które teoretycznie nie są nam do szczęścia potrzebne. Swoją drogą na nazwisku Coelho zarabia się w podobny sposób. Ale robi się już mały off-topic.

Beata Pawlikowska słynie ze swoich mini książeczek na temat Meksyku, Indii czy Peru. Jeśli im się dokładnie przyjrzeć, nie zabierają zbyt wiele. Można je traktować jako powtórkę z wiedzy, którą w zasadzie już powinniśmy mieć. Nieco inaczej ma się sprawa z powyższym tytułem. Blondynka na Kubie bowiem objętościowo jest zdecydowanie większa. Z całą pewnością jest to książka, którą można zaklasyfikować jako literaturę podróżniczą. Proszę jednak nie oczekiwać zdjęć. Nie znajdziecie tutaj ani jednego. Tytuł ten jest bowiem swoistym pamiętnikiem z wyprawy na Kubę. Autorka wspomina swoje przeżycia i trudy podróży oraz przekazuje swoje przemyślenia (tak jak to ma miejsce w innych pozycjach). Próbuje jednocześnie poznać prawdę o Ernesto Che Guevarze: mordercą był, czy innowatorem i idealistą? Nakazywał zabijać i uczył jak być rewolucjonistą, czy może próbował wpoić ludziom swój tok myślenia, nowe rozwiązania polityczne.

Guevara jako młody chłopak postanowił wybrać się w podróż po swoim kontynencie, by być bliżej ludzi. Aby poznać ich problemy i zrozumieć, czego tak naprawdę im potrzeba. (...) miał wtedy 26 lat. Jak każdy człowiek w jego wieku szukał w życiu potwierdzenia idealistycznych marzeń o dobrym świecie i sprawiedliwych ludziach. [1] Jeśli jeszcze nie widzieliście filmu Dzienniki motocyklowe, polecam. Jest to obraz kumulujący jego przeżycia podczas tej wyprawy. Jednocześnie nie jest to dokument, a ciekawa fabuła z Gaelem Garcią Bernalem w roli głównej.

Podróżniczka na (prawie) każdej stronie próbuje nam przekazać mentalność i życie Kubańczyków. Cierpliwość jest darem bogów i przywilejem wszystkich ubogich narodów świata. Tam gdzie brakuje pieniędzy, czasu jest najczęściej pod dostatkiem. Kuba byłą wyjątkowo biedna, żeby nauczyć swoich obywateli cierpliwości. [2] Pokazuje nam wszystko to, co jest w tym kraju najpiękniejsze, ale także ciemną stronę podejścia komunistycznego. Na Kubie każdy ma gotową historię o tym jak ciężko się żyje i gotowe oferty do sprzedania. Bo nie ma lepszej pracy niż kubański przemysł turystyczny w ukrytej odmianie myśliwskiej. [3]