piątek, 16 września 2011

Moj pierwszy Tochman



Reportaze Wojciecha Tochmana czytalam mniej wiecej regularnie w Gazecie Wyborczej, piszac jednoczesnie prace magisterska "z reportazu". Wtedy tez znalazlam w katowickiej ksiegarni z tanimi ksiazkami zbior jego starych reportazy (czesciowo tych samych co w Gazecie) i od razu kupilam. Przeczytalam i wykorzystalam we spomnianej magisterce. Odlozylam na polke i zapomnialam.

Pakujac ksiazki przed wyjazdem do Niemiec, spakowalam i ja :) Wyzwanie czytelnicze "Reporterskim okiem" i ostatnio przeczytani "Reporterzy bez fikcji" sklonily mnie do powtornej lektury...

11 reportazy-opowiesci o ludziach, ktorzy cierpia. Wszyscy cos lub kogos stracili, przezyli lub wciaz przezywaja tragedie. A Tochman jak nikt inny potrafi pisac o cierpieniu...


Dalszy ciag na moim blogu. Zapraszam!

Afrykańska odyseja

Klaus Brinkbäumer
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009

Co roku tysiące Afrykanów wyruszają w morderczą podróż, by przedostać się do raju – do Europy. Uciekają przed wojnami, prześladowaniami, a zazwyczaj przed nędzą we własnych krajach. Książka Klausa Brinkbäumera im właśnie jest poświęcona: Afrykanom imigrującym z powodu biedy i braku perspektyw, podejmującym tak niebezpieczne wyzwanie, bo w we własnej ojczyźnie nie mają z czego utrzymać rodzin, bo nie ma dla nich żadnej pracy, jest za to ogromna przestępczość i korupcja, a średnia życia wynosi tam niewiele ponad czterdzieści lat. Brinkbäumer wymyślił sobie, że ruszy ich szlakiem. Wraz z białym fotografem Markusem Matzelem i Ghańczykiem Johnem Ekow Ampanem postanowił przebyć trasę, jaką czternaście lat temu podróżował John. Chciał zobaczyć, jak wygląda taka wędrówka, spotkać się z ludźmi, którzy podjęli trudy tej podróży, wysłuchać ich historii i doświadczyć przynajmniej części tego, co oni.

Nie wszystkie te zamierzenia udało mu się zrealizować, niewiele w książce historii przygodnych towarzyszy podróży. Afrykańska odyseja oparta jest przede wszystkim na opowieściach Johna i jego znajomych oraz kilkorga innych osób spotkanych w Europie. Ale nawet te historie, które zamieścił, są niepełne, sam autor to przyznaje, Afrykanie nie wszystko chcą mówić, a czasami po prostu zmyślają, zatem losy poszczególnych bohaterów reportaży nie zawsze odpowiadają prawdzie. Jednak książka ma istotne walory z innych powodów. Autor dzieli się w niej z czytelnikiem swoimi przemyśleniami na temat przyczyn obecnej sytuacji na tym kontynencie i na temat polityki, jaką świat zachodni prowadzi wobec Afryki. Jego opinie i argumenty dają do myślenia, choć nie we wszystkim się z nim zgadzam. 
 
Naprawdę Afrykańska odyseja może namieszać w głowie i wywrócić dotychczasowe poglądy, a przynajmniej zmusić do zastanowienia nad naszymi relacjami z uboższymi regionami planety. I pomimo, że książka ma pewne braki, to warto wygospodarować sobie na nią trochę czytelniczego czasu, szczególnie że zjawisko nielegalnej emigracji z Afryki wciąż przybiera na sile i dobrze jest mieć o nim jakie takie wyobrażenie.

Więcejna moim blogu. Zapraszam.