wtorek, 22 lutego 2011

Blondynka na safari



Duzo sobie obiecywalam po tej ksiazeczce...
Jesli juz siegam po literature podroznicza - a robie to dosc rzadko - ta mam nadzieje, dowiedziec sie jak najwiecej o opisywanym miejscu/miejscach. Nowy kraj, nowi ludzie, nowe miasta: interesuje mnie wtedy wszystko. Czesto tylko tak moge poznac dana kulture i dlatego oczekuje jak najbardziej wyczerpujacych informacji :) Nie, nie myle literatury podrozniczej z przewodnikami - nie interesuja mnie adresy czy lokalizacje najlepszych restauracji - biorac do reki ksiazke z Tanzania w tytule oczekuje, ze wycisne ja jak przyslowiowa cytryne :) Ze dowiem sie o tej Tanzanii czegos ciekawego :) Jak sie tam zyje? Jak sie tam w ogole znalezc? Jakie pierwsze wrazenie pozostawia po sobie Dar es Salam? To jest w ogole duze miasto? Kim sa jego mieszkancy? Kim sa mieszkancy interioru? Co robia? Co chcieliby robic? Maja tam wode, swiatlo i gaz? A moze tylko dubeltowke, zeby odstraszyc dzikie zwierzeta? No, i europejskich turystow...
Pytan jest wiele, wiec kiedy rozpoczynalam lekture, moja ciekawosc siegala zenitu. Oto bowiem mialam poznac tajemnicza Tanzanie... :)



Po dalszy ciag recenzji zapraszam na mojego bloga :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz