niedziela, 30 stycznia 2011

Cuba libre. Notatki z Hawany.

Niskie zarobki, kłopoty ze zdobyciem porządnego ubrania i rozkwitająca w związku z tym sztuka samodzielnej produkcji ubiorów, brak dostępu do urozmaiconej żywności, cenzurowanie książek, które mogą być dostępne na rynku, brak lekarstw i porządnych szpitali, propaganda partyjna sącząca się z telewizorów i radia, państwo kontrolujące możliwie wiele aspektów życia obywatela, więzienie za sprzeciwianie się władzy - brzmi znajomo? Tak, niektórzy z nas to przeżyli i pamiętają, ci młodsi nieraz o tym czytali. Wspomnienia z Polski sprzed 1989 roku? Nic podobnego - to świeże wrażenia ze współczesnej Kuby.

Yoani Sánchez, trzydziestokilkuletnia Kubanka zarabiająca na życie sprzątaniem i nielegalnym oprowadzaniem turystów po Hawanie, pewnego dnia zaczęła opisywać codzienne życie w swoim kraju. Żeby umieścić swoje notatki w internecie, przekradała się do hotelu i udawała cudzoziemkę - jako Kubanka nie miałaby szans, żeby umieścić swoje zapiski w sieci. Pisała o tym, jak nie podoba jej się rzeczywistość w kraju, jak nieudolna jest władza, jak trudno żyje się na co dzień, w państwie, którego mieszkańcy nie mają dostępu do tak podstawowych - wydawałoby się - produktów, jak mleko czy mięso, gdzie władze reglamentują dostęp właściwie do wszystkiego, gdzie na czternaste piętro trzeba wchodzić piechotą, bo zepsutej windy nie ma czym naprawić. Sánchez ma umiejętność wybierania z rzeczywistości takich szczegółów, dzięki którym opisywane miejsca i zdarzenia stają przed oczami jak żywe. To wielki dar, coś absolutnie niewyuczalnego. Sánchez nie pisze o niczym nadzwyczajnym, notuje tylko to, co codziennie wokół siebie widzi. W jej tonie pobrzmiewa gorycz, zgryźliwy humor, rozczarowanie i jednoczesny bunt przeciw biedzie, przeciw poczynaniom partii, przeciw ciągłej cenzurze i przeciw przejawom rozkładu społeczeństwa.

Jest przy tym niezwykle uparta i mimo nacisków nie zamierza przestać pisać. Padają na nią absurdalne podejrzenia o działanie z ramienia CIA, musi uciekać się do coraz to nowych wybiegów i sztuczek, żeby móc się dzielić z czytelnikami swoimi obserwacjami. Choć blog zablokowano dla Kubańczyków, a jej samej zakazano wyjazdu z kraju - nie pozwolono jej odebrać żadnej z nagród, jakie otrzymała za to, co pisze na swoim blogu - nie przestaje pisać. W 2008 roku Time uznał ją za jedną ze 100 najbardziej wpływowych intelektualistów świata. Yoani Sanchez ironicznie komentuje, że jest prawdopodobnie jedyną osobą z tej listy, która myje swoje własne podłogi i brak jej pieniędzy na przejazd autobusem. Skromna kobieta, która nie ma możliwości, by wykorzystać swój dyplom filologa i zdolności informatyczne musi, okazuje się być niezwykle niezłomną osobą i nietuzinkową osobowością.

Jej blog, tłumaczony na bieżąco na kilkanaście języków, ukazał się w formie książki Cuba libre. Notatki z Hawany. Rewelacja; i mam tu na myśli zarówno styl, treść, jak i osobę autorki, która wykazuje się wielką odwagą i determinacją, by mówić światu, co dzieje się na Kubie poza strefami, które oglądają turyści.

Aperitif:

W latach osiemdziesiątych jechałam w radzieckiej lokomotywie, którą prowadził mój ojciec. Z siedzenia maszynisty zobaczyłam, że na torach, jakieś sto metrów przed nami, coś się rusza. To była krowa, przywiązana tak, że tylko łeb był na łasce pociągu. Zwierzę muczało i próbowało się wyrywać, bezskutecznie. Z niewinnością moich dziesięciu lat krzyknęłam do taty: "Zatrzymaj się! Krowa na torach!". Ale pociąg z trzydziestoma wagonami nie zatrzymuje się tak łatwo, a tym bardziej ze względu na zwierzę. Mój ojciec, ze spokojem kogoś, kto widział gorsze rzeczy na linii, wytłumaczył mi: "Nie martw się, właściciele sami je tak przywiązują, żeby zabił je pociąg i żeby mogli je zjeść. Mogą to zrobić tylko wtedy, gdy ja je przejadę". Kilka sekund później głuche uderzenie powiedziało mi, że ofiara się dokonała. Patrząc przez okno, dostrzegłam grupkę uśmiechniętych rolników, którzy biegli do martwego zwierzęcia.

3 komentarze:

  1. dużo słyszałam o tej książce i też mam zamiar ją przeczytać. BTW: nie mogę umieścić komentarza na Twoim blogu. Wpisuję swój login na koncie google i mi wyskakuje, że złe hasło:( i co tu zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  2. A, bo blox jest gópi i trzeba się na bloxie zarejestrować, żeby móc tam zostawiać komentarze. Hm, spróbuję włączyć opcję komentarzy bez konieczności logowania - trochę się tego obawiam, ale może niepotrzebnie.

    Co do "Cuba libre" - to naprawdę dobra książka. Sanchez pisze owszem, gorzko, z ironią i z zacięciem, ale jednocześnie jest w tym jej pisaniu taki spokój, jaki może być właściwy tylko osobie absolutnie pewnej swoich racji: "piszę, co widzę, niczego nie ubarwiam ani nie przeinaczam i nie widzę powodu, dla którego nie miałabym mówić o tym, co mnie otacza". Sanchez daleka jest od opluwania rządu; za zjadliwą krytykę wystarczają opisy codzienności.

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra, konieczność logowania wyłączona. Tylko please przy komentarzach zostawiaj adres bloga, żebym wiedziała, że Ty to Ty. :)

    OdpowiedzUsuń