piątek, 7 stycznia 2011

Aga w podróży

Od jakiegoś czasu zdarza mi się czytać reportaże. Mam wrażenie, że jest ich na mojej liście lektur coraz więcej, a to bardzo mnie cieszy :) Tym chętniej dołaczyłam do tego wyzwania, jest ono dla mnie idealne, bo pozwoli mi w końcu na to, bym przeczytała część książek, które czekają na moich półkach.


Do tej pory czytałam (o ile dobrze pamiętam wszystkie):

"Cesarz" Kapuściński Ryszard,
-  "Planeta Kaukaz" Górecki Wojciech,
- "Rwący nurt historii: Zapiski o XX i XXI wieku" Kapuściński Ryszard,
- "Sonnenschein" Drndić Daša,
- "To nie mój pies, ale moje łóżko: Reportaże roku 1997" antologia; Grochowska Magdalena, Głuchowski Piotr, Kopeć Jarosław i inni),
- "Wielki bazar kolejowy: Pociągiem przez Azję" Theroux Paul,
- "Toast za przodków" Górecki Wojciech,
- "Bałkany - terror kultury" Čolović Ivan, 
- "Busz po polsku" Kapuściński Ryszard,
- "Podróże z Herodotem" Kapuściński Ryszard,
- "Wywiad z sobą samą; Apokalipsa" Fallaci Oriana,
- "Blondynka na Zanzibarze" Pawlikowska Beata, 
"Blondynka na Kubie. Na tropach prawdy i Ernesta Che Guevary" Pawlikowska Beata, 
 "Jadąc do Babadag" Stasiuk Andrzej, 
"Autoportret reportera" Kapuściński Ryszard, 
- "Dziwne teleskopyKalder Daniel.
Jestem pewna, że nie jest to pełna lista, no ale cóż - skleroza ;) 


Na sto procent podejmuję się przeczytania:
- "Podróże po Azji Środkowej 1885-1890" Grąbczewki Bronisław (czytam już od kilku dni), 
- "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochman Wojciech (zacznę pewnie jutro),
- "Pociąg widmo do Gwiazdy Wschodu. Szlakiem "Wielkiego bazaru kolejowego"" Theroux Paul, 
- "Zrób sobie raj" Szczygieł Mariusz, 
- "Obrazy z życia na Wschodzie 1879-1893" Neumanowa Anna, 
- "Na wschód do Tatarii: Podróże po Bałkanach, Bliskim Wschodzie i Kaukazie" Kaplan Robert D., 
To wszystko są książki do recenzji, które pragnę przeczytać w ramach wyzwania. W sam raz wychodzi 6 sztuk - w razie niemożności czytania innych pozycji, to i tak powinnam być w stanie ukończyć wyzwanie z powyższymi książkami.


Jednak na półkach mam masę innych książek, których część również chciałabym przeczytać. Są to między innymi: 
- "Czwarty pożar Teheranu" Kęskrawiec Marek, 
- "Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji" Zaremba Maciej, 
- "Blondynka w dżungli" Pawlikowska Beata,
- "Gringo wśród dzikich plemion" Cejrowski Wojciech
- "Blondynka śpiewa w Ukajali" Pawlikowska Beata, 
- "Bałkany wyobrażone" Todorova Maria, 
- różności autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego.
Czy i ile przeczytam, to okaże się za rok :) Byłoby świetnie w końcu zabrać się za pozycje, które czekają już długo i cierpliwie!


A jakby tego było mało, to dzięki moim przyjaciołom mam dostęp do wielu innych książek, bo tak się składa, że i oni bardzo lubią reportaże. Mogę dzięki nim przeczytać chociażby "Białą gorączkę" Jacka Hugo-Badera czy "Samsara. Na drogach, których nie ma" Tomasza Michniewicza. Mają oni dużo więcej książek tej kategorii niż ja!


Szeptem tylko wyznam na koniec, że marzy mi się jakaś dobra dusza, która sprezentowałaby mi (lub chociaż pożyczyła) kilka innych książek. Na przykład: "Opisanie świata" Marco Polo, "Zaginione miasto Z. Amazońska wyprawa tropem zabójczej obsesji" David Grann czy "Japoński wachlarz" Joanna Bator.


Tiaaaa... Wiem, wiem. Powinnam się postukać w czółko i zaśpiewać "jesteś szalonaaaaa!". Ale nie postukam :P Bo to, że chcę je przeczytać, to nie znaczy, że muszę to zrobić w jeden rok, prawda? :) Ile przeczytam, tyle przeczytam i dobrze! Miłego czytania życzę wszystkim uczestnikom oraz upraszam o komentowanie list oraz recenzji, bo to dodaje "duszy" wyzwaniom i bez tego, to tylko zwykła "lista przeczytanych" ;)

14 komentarzy:

  1. Powiem tak, zaszalałaś:) Cieszę się widząc, iż osoby, które chcą tu czytać i pisać o reportażach, to nie "przypadkowi przechodnie", ale osoby pasjonujące się tematem i mające duuuuże zaplecze książkowe już przeczytanych pozycji. Ja to się przy Tobie powinnam schować i nie odzywać;) Zaraz przejrzę o czym to czytałaś, bo zainteresowało mnie kilka tytułów. Ja również chcę przeczytać "Dzisiaj narysujemy śmierć", temat Rwandy wciąż krąży wokół mnie.
    Interesuje mnie też "Czwarty pożar Teheranu", ale nie deklarowałam go (więc pewnie przeczytam;)). Jeśli chodzi o granice czasowe - oczywiście czytamy do ostatniej osoby, która tu cokolwiek opublikuje:) Stwierdziłam, że reporteży będą podróżować, opisywać, wydawnictwa wydawać, więc możemy sobie spokojnie czytać i czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mooly - :) Tak jakoś wyszło, że polubiłam reportaże, potem nawiązałam kontakt z Wydawnictwem Czarne, następnie z Lekturami Reportera, a ostatnio skontaktował się ze mną PWN. Więc czytać mam co :)

    A co do "zaplecza", to każdy kiedyś zaczynał, prawda? Gdyby to wyzwanie zaistniało jakiś czas temu (wcale nie tak dawno), to miałabym na koncie 1-2 pozycje i tyle. Nieważne więc ile się przeczytało, ważne, że chce się czytać! :D

    Podoba mi się idea, żeby wyzwanie miało elastyczne ramy czasowe. Czytamy, opisujemy, czytamy, opisujemy, a raz w roku robimy podsumowanie i do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja też nie pamiętam już co czytałam i co by można przeczytać, dużo znajomych tytułów się pojawiło:) Przypomniały mi się te niegdyś wydawane antologie reportaży GW, szkoda, że już tego nie robią, Duży Format coraz cieńszy, a podobno reportaż się odradza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, takie antologie różnego rodzaju to fajna rzecz, faktycznie mogłyby się pojawiać.

    A z tym pamiętaniem, to mam problem, bo dopiero od 3 lat jestem na Biblionetce i tam oceniam książki (więc teoretycznie wiem, co przeczytałam), ale dopiero od 2 lat tak naprawdę systematycznie, a przedtem kicha :/

    Zaczęłam czytać "Dzisiaj narysujemy śmierć" i po 16 pierwszych stronach musiałam sobie zrobić przerwę, wstrząsające mimo tego, że totalnym laikiem w tym temacie nie jestem. Chyba właśnie w takich dawkach będę musiała to czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Robicie mi straszną ochotę na ten reportaż Tochmana. Poniedziałek kierunek biblioteka:)
    Temat Rwandy rzeczywiście jest bardzo szokujący. Najbardziej zdumiewa mnie to, że trochę już na tym świecie żyje i tv nawey zdarzało mi się kilka razy oglądać;) a o rwandyjskim ludobójstwie dowiedziałam się dopiero w tym roku dzięki książce "Ocalony. Ludobójstwo w Rwandzie" Reveriena Rurangwy. Jestem zdania, że świat bardzo mało wie o masakrach, jakie mają miejsce w Afryce. Ciąży nad tym jakaś zasłona milczenia mam wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, mnie w zasadzie dopiero "Heban" otworzył oczy, także na rolę, jakie pełniły europejskie i amerykańskie mocarstwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pamiętam jak to było (w końcu 16 lat upłynęło), ale wydaje mi się, że coś tam w TV mówiono, ale niewiele. Generalnie ilość i sposób wpuszczanych do nas informacji medialnych pochodzących spoza osi: Europa-USA nie jest powalająca. Wystarczy porównywać nagłówki mediów międzynarodowych z naszymi.

    Mooly - jeżeli po 16 pierwszych stronach mogę polecić, to polecam przeczytanie! Tylko nastaw się na coś bardzo ostrego, bez "upiększeń" z litości dla czytelnika.
    Dla mnie ten konflikt w Rwandzie jest w ogóle kompletnie niezrozumiały w sensie przyczyn. Tzn. ja wszystko rozumiem, wiem itd., ale mimo to moja dusza, serce odmawia przyjęcia takiej możliwości w ogóle. To tak, jak z II WŚ - nie będę w stanie pojąć. Generalnie ja mam problem z pojmowaniem przemocy chyba...

    Seso - o tak, te wspaniałe wielkie mocarstwa światowe mają za uszami tyle, że hej! I aż mi słabo, jak słyszę pierdoły o promowaniu demokracji, równości, praw człowieka, tylko po to, by na kolejnym obszarze uzyskać władzę i zarobić.
    Chociaż nawet nie trzeba wielkich mocarstw i dalekich krajów, wystarczy się rozejrzeć po Europie sprzed lat nie aż tak wielu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkowo (i inni, którzy chcą wiedzieć, dlaczego ludzie sobie robią takie rzeczy): koniecznie ale to koniecznie sięgnij po "Efekt Lucyfera" Philipa Zimbarda. Opisany i zanalizowany tam został słynny eksperyment więzienny, w którym studenci, najpierw starannie wyselekcjonowani pod względem "normalności", a następnie przypadkowo przypisani do grup więźniów albo strażników, zaczynają zachowywać się w sposób, który przypomina zachowania strażników więziennych i ich ofiar w każdej tego typu sytuacji. Zimbardo rozkłada na czynniki pierwsze mechanizm powstawania zła, kiedy jedni ludzie osaczają drugich. Przerażające; nawet sam Zimbardo złapał się na tym, że w pewnych sytuacjach tak ulegał sile okoliczności, że zachowywał się gorzej, niż sam kiedykolwiek by przypuszczał. Omawia też m.in. konflikt w Rwandzie i nadużycia w Abu Ghraib. Lektura bezwzględnie obowiązkowa.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zerknęłam jeszcze raz na Twoją listę lektur; "Opisanie świata" i "Zaginione miasto Z." wczoraj trafiły do mojego koszyka w Merlinie. :)

    Macieja Zarembę przeczytałam jakoś tak zaraz po wydaniu tej książki i to był chyba pierwszy raz, kiedy przestałam Szwecję postrzegać jako raj. Znam też "Japoński wachlarz" Bator i szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia. Z jednej strony, zauroczył mnie język, jakim Bator opisuje smaki, zapachy, obrazy; czułam się trochę, jakby mnie zabrała na niespieszny spacer po różnych miejscach Japonii. Z drugiej strony - nie lubię postawy pt. "pojechała biała pani i się dziwuje". Denerwowała mnie swego rodzaju wyższość, z jaką autorka potraktowała tamtejszą cywilizację, a już zupełnie mnie odrzuciło przykładanie europejskiej miary do tamtejszych realiów.

    Sporo wymienionych przez Ciebie nazwisk i tytułów wygląda znajomo, a jak Ci się podobało "Jadąc do Babadag"? Moja przyjaciółka powiedziała kiedyś, że Stasiuk tam pisze tak, jak ona tęskni; mnie też urzekła taka tęsknota za miejscami odległymi, zapomnianymi i nieoczywistymi, która u Stasiuka wylewa się zewsząd.

    OdpowiedzUsuń
  10. Agawa79 - a tak, "Efekt Lucyfera" - słyszałam o tej książce i potem zapomniałam, bo tytułu nie zanotowałam! Zaraz wrzucę do poszukiwanych i kiedyś przeczytam. Na 100%. Generalnie ja niby sporo książek dotyczących zła, przemocy już czytałam, ale ciągle ich nie jestem w stanie zrozumieć! Dotarłam do połowy "Dzisiaj narysujemy śmierć" i nabawiałm się chyba chronicznego kłucia w "boku" od tego, o czym czytam. Przerażające to zbyt "miłe" słowo :/

    A swoją drogą, to słyszałam o eksperymencie nauczycielki, która przetestowała z dziećmi mechanizm segregacji, prześladowania itd. Eksperyment "błękitne oczy/brązowe oczy" - http://en.wikipedia.org/wiki/Jane_Elliott. To już niby klasyka.

    Co do listy lektur:
    Zazdroszczę zakupów, szczególnie "Opisania świata"! Chyba wrzucę na listę zakupów dla następnego Gwiazdora ;) Ja w tym roku (;p) jeszcze nic nie kupiłam, ale mogę się złamać dzisiaj lub jutro, a to wszystko przez aukcje WOŚP.

    "Polskiego..." mam na półce i czeka, czeka, czeka... Książki Bator jestem ciekawa, bo dużo różnych rzeczy o niej słyszałam i chcę sama sprawdzić. A taka postawa też mnie wkurza. Dlatego też nie byłam do końca w stanie polubić autora "Wielkiego bazaru kolejowego...", bo jemu się taka postawa zdarzała, ale wtedy tłumaczyłam sobie to tym, że ta książka powstała jakieś 30-40 lat temu - inne obyczaje, inne normy, inni ludzie.

    Co do "Jadąc..." to miałam po przeczytaniu mocno mieszane uczucia. To dla mnie nie był reportaż, to była książka o życiu, filozofii, zbiór przemyśleń autora. Faktycznie charakteryzuje się tym wszystkim, o czym piszesz. Ale jakoś do mnie nie dociera styl tego autora, chociaż nie mówię mu "nie" i jak będę miała okazję, to przeczytam inne książki.

    Dziewczyny - dzięki za komentarze! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech... Ja to przy Was się chowam... :(
    W tym tygodniu mam zamiar zacząć coś czytać akurat z reportażu ;)

    @ książkowo- Twoja lista mi imponuje i tym bardziej zachęca do narobienia braków. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bujaczek - :) Ale każdy przecież zaczynał czytać dane gatunki, więc luz i zero stresu! Wyznaję zasadę: nic na siłę, bo bez przyjemności :D Jeżeli dołączyłaś do wyzwania, to teraz ten czas nadszedł i zaczniesz coraz lepiej poznawać świat reportażu :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O właśnie, Bujaczku, każdy kiedyś zaczynał. :)

    Aga-Książkowo, czytam z uśmiechem, co napisałaś o tym, że Stasiuk nie spełnił Twoich oczekiwań. Jak często nasza ocena książki zależy od tego, czego się spodziewamy! "Jadąc do Babadag" to było moje pierwsze spotkanie ze Stasiukiem, przy czym spodziewałam się... powieści. A tu taki miły zbiór poetyckich opisów. U mnie więc zaskoczenie było na plus.
    A podobne Twojemu rozczarowanie zdarzyło mi się w przypadku "Córeńki" Tochmana. Chciałam suchego, typowo tochmanowego reportażu, a tam jakieś zgadywanki w formie prawie beletrystycznej na podstawie plotek i domysłów. A przecież - patrząc obiektywnie - to znakomita książka!

    Zimbarda Ci polecam nie bez powodu; też czytałam dużo różnych książek na temat genezy zła, ale ta była moją pierwszą, gdzie to tak beznamiętnie i klarownie rozłożono na czynniki pierwsze. Przerażające i porażające. Eksperyment z oczami znam; Zimbardo wspomina tam wiele podobnych badań, m.in. to, gdzie pewnemu nauczycielowi udało się w ciągu pięciu (!) dni odtworzyć struktury i stosunki bliźniacze z tymi, które panowały w Hitlerjugend.

    A poza tym to "polubiłam" ;) Twój blog na FB i czytam z przyjemnością. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Agawa - oj tak, oczekiwania wpływają na odbiór książki. I dlatego od jakiegoś czasu staram się nad nimi panować, na ile to jest możliwe ;) Ale Stasiuka czytałam jeszcze w dawnych czasach :D Wiem, że to pewnie nie do uwierzenia, ale "Dzisiaj narysujemy śmierć" to pierwsza książka Tochmana, którą czytam! I zamierzam sobie zrobić dłuższą przerwę, taka dawka okropności jest dla mnie na tyle spora, że potrzebuję wytchnienia. Ciekawe, co przeczytam jako kolejne i jakie - za pewien czas - będą moje wrażenia z "Córeńki" (narobiłaś mi ochoty na porównanie :D).

    A co do Zimbarda, to sprawdzę w bibliotekach, może znajdę. Jak nie w naszej wiejskiej, to może u znajomej, która w większej bibliotece pracuje i może mi wypożyczyć :) Bo po Twoich wypowiedziach zdecydowanie chciałabym przeczytać!

    A za polubienie i odwiedzanie jestem wdzięczna, każdy czytelnik to mój mały skarb :D

    OdpowiedzUsuń