poniedziałek, 11 czerwca 2012

Fawzia Koofi - Listy do moich córek. Między terrorem a nadzieją

 
Są kraje, w których matki po porodzie nie cieszą się z nowo narodzonego maleństwa. Na jego widok odwracają wzrok, odmawiają nakarmienia i matczynej czułości. Powód? Niemowlę okazuje się być płci żeńskiej, to tylko dziewczynka, dziecko drugiej kategorii. Czy jest szansa, że w Afganistanie, kraju, w którym wciąż jeszcze lepiej urodzić się chłopcem równouprawnienie kobiet przestanie być fikcją a one same osiągną społeczną sprawiedliwość?
 Fawzia Koofi urodziła się jako dziewiętnaste dziecko Abdula Rahmana, posła w afgańskim parlamencie reprezentującego ludność prowincji Badachszan. Jej matką była jedna z siedmiu żon ojca - Bibi Jan, która początkowo nie mogąc pogodzić się z faktem, że wydała na świat kolejną dziewczynkę, nie chciała nawet na nią spojrzeć. Z czasem jednak uprzedzenie ustąpiło wielkiej matczynej miłości i to właśnie Fawzia stała się jej ukochanym dzieckiem. Początkowo rodzina wiodła dostatnie, szczęśliwe życie jednak tragiczne losy Afganistanu obróciły radość w kruchy pył.
 
 Ciąg dalszy zapraszam

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz został usunięty, ponieważ naruszał zasady podane w KOMUNIKACIE.
    Ponawiam prośbę o nierekalmowanie swoich blogów w jakikolwiek sposób, gdyż świadczy to o braku szacunku dla pracy i zainteresowań współtwórców tego bloga. Wszelką autoreklamę i reklamę usuwam niezwłocznie.

    OdpowiedzUsuń