Pamiętam, jak Szczygieł mignął mi w Teleexpressie. Kamera prześlizgnęła się po pokoju pełnym książek, a autor rozpływał się w uwielbieniu dla naszych południowych sąsiadów. No więc w książce nie widzę tej miłości, nie czuję żadnego uwielbienia. Zbiór reportaży pokazuje Czechy komunistyczne, szare, straszne. To - mam wrażenie - ten sam kraj, który został zobrazowany w Życiu na podsłuchu (tylko język inny). Jeżeli myśmy byli najweselszym barakiem w komunie, to Czesi byli jak ten szezlong (w kącie stoi i się boi). W reportażach widać jak wielka różnica jest między nami - niby Słowianie, a jacyś inni...
Fakt, książka jest napisana dobrze, nawet bardzo dobrze, chociaż na początku nie mogłam się przestawić na zdania jak z telegramu. No bo właściwie, co ja wiem o Czechach? Że Milos Forman, że Szwejk, Jablonex i oczywiście Karel Gott. I wszystko? Gottland może nie jest szczególnie wyczerpującą monografią kraju, ale Szczygieł stara się nas zaskoczyć, podrzuca takie nieoczywiste smaczki, jak historia Pochodni numer jeden i Pochodni numer dwa, albo świetnie napisaną opowieść o pomniku Stalina.
Myślę, że nie zapomnę o tej książce, tak jak pamiętam wspomnienia Camusa z wycieczki (wycieczki?) do Pragi (kminek do wszystkiego). No i chyba tylko ja nie spacerowałam po Pradze śladami Franza Kafki, ale wszystko przede mną...
Więcej na stronie: http://sprawydomowe.blogspot.com/
środa, 17 października 2012
Gottland - Mariusz Szczygieł
Etykiety:
Agata_Adelajda,
Gottland,
Mariusz Szczygieł
środa, 10 października 2012
"Wyspa klucz" Małgorzata Szejnert
Położona na rzece Hudson, w pobliżu Statuy Wolności, niepozorna wyspa odegrała ogromną rolę w historii amerykańskiej emigracji. To tutaj przypływały statki z Europy wypełnione po brzegi emigrantami, którzy niepewnym krokiem schodzili na ląd i poddawali się długiej procedurze oględzin i badań, by wreszcie usłyszeć słowa decydujące o ich dalszym życiu.
Sięgając po książkę Szejnert spodziewałam się opowieści o losach przybyszów, a wystarczyło uwierzyć tytułowi, bo głównym bohaterem jest właśnie Ellis Island.
Ciąg dalszy na moim blogu.
czwartek, 4 października 2012
Lidia Ostałowska "Bolało jeszcze bardziej"
„Bolało jeszcze bardziej"
to dwanaście tekstów publikowanych przez Ostałowską w „Gazecie Wyborczej". Autorka ukazuje w nich polską rzeczywistość w
okresie przejściowym- tuż po przełomie, ale przed wejściem do Unii
Europejskiej.
Najstarszy reportaż - „Dzieci we mgle" pochodzi z 1992 roku i
opowiada o akcji zorganizowanej przez „Solidarność", by zaprosić dzieci z
terenów Czarnobyla do Polski na święta Bożego Narodzenia. Cel akcji w swej
istocie szczytny, ale okazuje się, że Polacy, którzy przygarnęli dzieci nie
potrafią się z nimi rozstać. Ostałowska oddaje głos swoim bohaterom i w ten
sposób odsłania polską zaściankową mentalność. Konflikt między rodzicami, a
opiekunami zaczyna przybierać charakter polityczny i duchowy. Ostałowska wytyka
palcem naszą hipokryzję, żerowanie na wartościach chrześcijańskich,
przedmiotowe traktowanie Innego.
Do przeczytania całego tekstu zapraszam do swojego Kącika
"Kalahari" Wojciech Albiński
wydanie: 07/2012
seria: Archipelagi
oprawa: twarda
format: 12,3 x 19,5 cmliczba stron: 368
Za barwy panafrykańskie uznawane są często dwa różne zestawy barw, każdy zawierający po trzy barwy. Pierwszy z nich obejmuje kolory: zielony, żółty (złoty) i czerwony. Drugi zestaw zawiera barwy: czerwoną, czarną i zieloną. Kolor czerwony oznacza tu szlachetną krew, która jednoczy wszystkich ludzi pochodzenia afrykańskiego, czarny - kolor ludzi czarnych, a zielony – obfite bogactwa przyrody ich ojczyzny – Afryki. Kolory te, uznano za oficjalne barwy „rasy afrykańskiej". Patrząc na okładkę i czytając wznowione opowiadania Wojciecha Albińskiego można wymienić by jeszcze inne kolory.
Przede wszystkim kolor pomarańczowy, który można przypisać ziemi pomieszanej z gliną, która zostawia ślady na ubraniach i butach. Piaskowy - to kolor fantastycznych form pustynnych, złotawe są wysokie trawy na sawannie, ciemnogranatowe lub ciemnografitowe bywa niebo podczas zbliżania się burzy, błękit - to kolor okalający wybrzeża Oceanu Indyjskiego i Atlantyckiego. Mówiąc inaczej Afryka to kraina jaskrawa z żywymi, ostrymi kolorami i soczystą zielenią. Ale to nie tylko kontynent z bogactwem pięknych kolorów. To kontynent sprzeczności, gdzie na tych soczystych, jaskrawych barwach pojawiają się ciemne, a czasem krwawe smugi.
Trudno się dziwić, żeby tak ogromy i różnorodny obszar nie trawiły żadne konflikty, choroby czy kataklizmy. Reportaże Albińskiego zmuszają Czytelnika do weryfikacji naszych wyobrażeń, aby spojrzeć na Czarny Ląd obiektywnym okiem, pozbawionym złudzeń i fałszywej mitologii.
Całość u M N I E. Zapraszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)