Zima znowu dała mi się we znaki. Śnieg i dotkliwy chłód sprawiają, że marznę nawet w fotelu czytając książkę. Jedyna możliwość, by nie czuć zimna, to wskoczyć pod kołdrę. Aż chciałoby się to wszystko przespać, obudzić na wiosnę, kiedy można normalnie działać. Niestety, nie mam organizmu misia, więc kurcząc się z zimna czytam o ciepłych krajach.Na recenzję tej książki zapraszam na mój blog.