sobota, 23 listopada 2013

"Stary", młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk.

"Stary", młodzi i morze to publikacja, która mogłaby stać na niejednej półce. Jej tematem jest przede wszystkim wyprawa grupy młodych ludzi z ułańską fantazją, pasjonatów żeglarstwa, pragnących spełniać marzenia o dalekomorskich podróżach. Ich pierwszym celem jest pokonanie ryczących czterdziestek, wyjących pięćdziesiątek, przepłynięcie wód Hornu i dopłynięcie do Antarktydy. Drużyna marzeń, której średnia wieku po opłynięciu Ameryki Południowej wynosiła zaledwie 22 lata jest jednak dowodem na stwierdzenie, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli Horn jest żeglarskim Everestem, pora sięgnąć po K2. Dlatego zaledwie kilka lat później postanawiają zmierzyć się z legendarną Northwest Passage. Z trasą, która, nim podbił ją Amundsen, doprowadziła do zguby 64 ekspedycje. Którą nawet dzisiaj, w dobie lodołamaczy, niezawodnych silników, GPS i satelitów, pokonało zaledwie kilkadziesiąt jednostek na świecie. W tym żadna wcześniej pod polską banderą! Żadna tak szybko! I żadna w tak młodym wieku. Jednocześnie Jacek Wacławski – współautor książki oraz zdobywca najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych - wraz z ludźmi, których już na zawsze będą łączyć szczególne więzy osiągnął tym ostatnim zdecydowanie więcej. "Stary", dzięki naszemu szaleństwu i swojej morskiej działalności, stał się pierwszym polskim jachtem, który opłynął obie Ameryki.

Marcin Jamkowski całą historię przedstawia w klasycznym reporterskim stylu. W tych słowach ostrzegam czytelników, by nie oczekiwali po "Stary", młodzi i morze dziennika w stylu Kingi Choszcz, a nawet wspomnieniowej relacji z podróży niczym u Mirosława Kowalskiego. Zbierając wspomnienia uczestników południowej części, fragmenty dziennika Jacka Wacławskiego, maile, rozmowy telefoniczne z najbliższymi i pokładowe dialogi pozostałych osób z tego dream teamu oraz samemu uczestnicząc w wyprawie dokoła Ameryki Północnej, tworzy bardzo przystępnie napisaną całość, którą aż chce się czytać.

Do książki wydawnictwo dołączyło film dokumentalny wizualizujący nam północną część morskiej wyprawy. Wraz z uczestnikami wojaży nie tylko płyniemy Starym, ale także lecimy skalmolotem czy nurkujemy poznając podwodny arktyczny świat. Spotykamy ludzi, którym przyszło żyć w tym mniej czy bardziej depresyjnym świecie i poznajemy ich styl życia. Jesteśmy tym samym współuczestnikami wymagającej wiele odwagi przygody. Towarzyszymy całemu towarzystwu, gdy zmuszeni są do ucieczki przed miśkiem oraz wraz z nimi poznajemy wielorybników, którzy wydają się najbardziej zadowolonymi ze swojego położenia ludźmi na świecie. Całość nie udałaby się, gdyby nie szalone pomysły – oparte czasami na planach, częściej na marzeniach i rzadziej na chłodnych kalkulacjach tej ekipy przyjaciół.



powyższe fragmenty pochodzą z książki:
M. Jamkowski & J. Wacławski, "Stary", młodzi i morze, wyd. Bezdroża, 2013

piątek, 8 listopada 2013

Japonia w sześciu smakach

Gaijin gaijinem może i pozostanie, ale obserwując odmienny świat może wiele zauważyć.

"Japonia w sześciu smakach" to przede wszystkim relacja z wizyty w tym kraju. Prędzej niż przewodnik po zabytkach i miejscach wartych zobaczenia, jest to przewodnik po japońskich cechach charakteru. Anna Świątek przedstawia nam świat nowinek technologicznych, ale jednocześnie świat ludzi-robotów: pracoholików, którzy może i przodują w technologiach, ale jednocześnie nie są ludźmi komunikatywnymi. Bezustannie nieegoistycznie myślą o dobru całego społeczeństwa, ale jednocześnie są prawie nie dostosowani do życia rodzinnego. Geograficznie odizolowani od reszty świata są niesamowicie odmienni i przejawiają wieczny "strach" przed wszystkim co obce. Wydaje się, jakby nigdy nie pozwolili odkryć, co w ich duszy tak naprawdę gra.

Ten kto w powyższej pozycji szuka typowej relacji z podróży, poznania kraju wzdłuż i wszerz, przedstawienia najistotniejszych z punktu turystycznego miejsc – z pewnością się zawiedzie. Od drugiej strony nie jest to także książka antropologiczna w czystym tego słowa znaczeniu. "Japonia w sześciu smakach" podzielona jest na sześć rozdziałów, które pozwolą poznać ów Naród. Z jednej strony jest to zestaw najdziwniejszych (z punktu widzenia naszej kultury oczywiście) cech i zachowań Japończyków, jak np. owo wspomniane wyżej traktowanie przyjezdnych słówkiem gaijin. Niejapońska żona zawsze pozostanie osobą obcą, nie ważne jak mocno by się zasymilowała. Z innego punktu widzenia pozycja ta ma także gorzki smak. Bowiem każdy kij ma dwa końce, a każdy kot ma swój ogon. Autorka snuje ponure spostrzeżenia na temat konsekwencji życia jakie Naród ten prowadzi. Wskazuje palcem psychologiczne spustoszenie i niebezpieczeństwa, do jakiego może prowadzić taka mentalność.

Autorka podczas tej literackiej podróży zaprowadzi czytelnika do centrum filmowego, gdzie sama przeistoczy się w maiko. I to właśnie stąd pochodzą najbarwniejsze i najciekawsze zdjęcia. Trzeba mimo wszystko zauważyć, że publikacja ta to zbiór przepięknych fotografii. Dzięki nim nawet osoby, którym nie spodoba się styl pisania autorki odnajdą w książce pewien urok. Zdjęć jest bowiem całe mnóstwo. Może przeszkadzać, że nie są podpisane, ale są pogrupowane w taki sposób, by przedstawiały to, o czym nieco wcześniej lub o czym chwilę później autorka będzie wspominać.

A jaki jest styl autorki? Przezabawny. Odzwierciedla - jak sądzę - jej optymistyczny charakter. Spostrzeżenia jakich tutaj dotyka, są bardzo trafne i interesujące. Książkę czyta się niezwykle szybko i z zapartym tchem, z nie mniejszym zainteresowaniem do samego końca. Parokrotne powtórzenia nie przeszkadzają. Niejednokrotnie można wybuchnąć gromkim śmiechem. Dlatego może lepiej warto czytać ją w zacisznym kąciku, aby samemu nie narazić się na dziwne spojrzenia ludzi? No chyba że do życia podchodzi się z ogromnym dystansem - jak autorka. Jest ciekawie, jest w pewnym stopniu innowacyjnie. Aczkolwiek ja nie mam sporego doświadczenia w czytelniczym poznawaniu Japończyków. Jeśli Anna Świątek kiedykolwiek odważyłaby się napisać drugą książkę o Japonii - na pewno po nią sięgnę.