środa, 28 września 2011

Wojciech Tochman, Bóg zapłać

 
"Nie chcę kogokolwiek swoim pisaniem wzruszać. Staram się pisać tak, by poruszać, wstrząsać. Z takiego poruszenia coś może dobrego wyniknąć, ze wzruszenia najwyżej mokra chusteczka"*

Tak o swoim pisarstwie powiedział w jednym z wywiadów znany i ceniony polski  reporter - Wojciech Tochman.
Czy rzeczywiście jego reportaże mogą poruszyć czytelnika, wstrząsnąć nim na tyle, by zechciał się choć przez chwilę zatrzymać, zastanowić nad przeczytanym właśnie tekstem? Na to pytanie mogłam udzielić sobie odpowiedzi czytając ostatnio wydaną  przez Wydawnictwo Czarne książkę Wojciecha Tochmana Bóg zapłać
Jest to zbiór 14 reportaży, z których większość była już publikowana we wcześniejszych jego książkach  - Schodów się nie pali  oraz Wściekły pies
 
Te 14 reportaży to 14 perełek polskiej prozy publicystycznej. To 14 perfekcyjnie  wycyzelowanych opowieści o pogmatwanych ludzkich losach. Każda z nich mogłaby być scenariuszem pełnometrażowego filmu, który wzbudzałby całą gamę emocji i po obejrzeniu którego większość widzów  mogłaby zakrzyknąć "To było dobre, ale w prawdziwym życiu takie historie się nie zdarzają." A jednak Tochman swoich historii nie tworzy, nie wymyśla,  lecz opisuje prawdziwe losy prawdziwych  bohaterów. Są nimi zarówno ludzie dobrze znani polskiemu czytelnikowi (Wanda Rutkowska, Tomasz Beksiński), jak i ci, o których do tej pory  nie słyszeliśmy, a często nie podane jest nawet ich nazwisko, są dla nas anonimowymi  postaciami (jak choćby bohaterowie pierwszego reportażu Bóg zapłać, których znamy jedynie jako On i Ona).
Na dalszą część recenzji zapraszam tutaj.