Pokazywanie postów oznaczonych etykietą monotema. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą monotema. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 września 2011

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - Swietłana Aleksijewicz


Swietłana Aleksijewicz - Wojna nie ma w sobie nic z kobiety
Wydawnictwo Czarne
Rok wydania 2010
ISBN 978-83-7536-225-1
Ilość stron 350 
Z okładki spogląda na czytelnika radosna dziewczyna, czerwonoarmiejec. Na myśl przywodzi Marusię z ogólnie znanego serialu polskiego o wojnie i  piękną Marusię ( wszystkie Rosjanki to dla nas Marusie ) z komedii "Gdzie jest generał".. Ale książka nie jest radosna, to książka o wojnie widzianej oczami kobiet-żołnierzy. Kobiety z tej książki były młode i piękne, ale nie tak schludne i eleganckie, jak wspomniane przeze mnie bohaterki. Nie były przede wszystkim kobietami, ale żołnierzami, czerwonoarmiejcami. Nosiły męskie za duże mundury, ciężkie buciory, męską bieliznę. Co nimi kierowało, że szły do armii? Wszystkie prawie mówiły: była wojna, byłam komsomołką, musiałam walczyć i szły " za rodzinu, za Stalinu - na boj, na boj, na boj". 


CD na blogu 52 tygodnie czytania. Zapraszam.

piątek, 2 września 2011

Przemysław Semczuk - Zatajone katastrofy PRL

Przemysław Semczuk Zatajone katastrofy PRL
Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Rok wydania 2011
Ilość stron  152
ISBN 978-83-7558-921-4





Ostatni mój zakup podczas wizyty w empiku i wstyd się przyznać, ale książkę kupiłam, bo było tanio i .. sensacyjnie. Prawda, że książki dotyczące czasów PRL czytam chętnie i wciąż nadziwić się nie mogę, że żyło się w takich czasach, nawet specjalnie się sytuacji nie dziwiąc.
Autorem książki jest współpracownik Newsweeka Przemysław Semczuk.Książka zawiera zapis siedemnastu tragedii, katastrof, w których ginęli ludzie, a katastrofy te zostały przemilczane. 
Ze wstępu:
"Władze celowo nie chciały nagłaśniać katastrof - wyjaśnia gen. Czesław Kiszczak. - Po co denerwować ludzi? I tak mieli dosyć problemów. Chcieliśmy, aby mieli wrażenie, że żyją w bezpiecznym kraju. Że nic im nie grozi."

 Ciąg dalszy na 52 tygodnie czytania. Zapraszam.

niedziela, 3 lipca 2011

Podróże z Charleyem - John Steinbeck

John Steinbeck - Podróże z Charleyem
Wydawnictwo SAWW
Rok wydania cop 1991
ISBN 83-85066-34-9
Ilość stron 268



Noblista reporterem? A dlaczego nie?
"Kiedy byłem bardzo młody i czułem natarczywe pragnienie znalezienia się gdzie indziej, ludzie dojrzali zapewniali mnie, że dojrzałość uleczy te zachcianki"


     Nie uleczyła. Steinbeck w wieku 58 lat rusza w drogę, by szukać Ameryki. Czyni niezbędne przygotowania. Przystosowuje do drogi ciężarówkę -  Rosynanta, zabiera psa, który ma być lekarstwem na samotność i rusza w drogę, by Ameryki szukać... w ludziach.
     Powinnam peany prawić na cześć noblisty, ale szczerze powiem,   że z książką kontaktu złapać nie mogłam. Przesilenie wiosenne, zmęczenie materiału? Podczas czytania myśli uciekały gdzieś w zupełnie inne rejony i podróż ze Steinbeckiem na dobre mi nie wychodziła. Około trzeciej części drogi nasze się zeszły i nie musiałam wracać kilkakrotnie do stron przeczytanych. 
     Książka mnie zaskoczyła - "Podróże z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki"  to książka nie o  Ameryce w sensie geograficznym, krajoznawczym, a o ludziach. Steinbeck chce poznawać ludzi, szuka z nimi kontaktów, rozmawia, poznaje ich problemy, życie, poglądy.  Odwiedza rodzinne strony, przyjaciół.  Porusza problem rasizmu, z którym się nie godzi. 
To również książka o psie, tytułowym Charleyu, który jest towarzyszem doli i niedoli w podróży. Autor i Charley wspierają się nawzajem. I w zdrowiu, i w chorobie. A więc książka nie tylko dla fanów Steinbecka, ale także dla miłośników psów i ... indyków. 

Szkoda, że w książce nie ma fotografii, urozmaiciłyby zapis tej niecodziennej podróży. Czy w ogóle istnieje jakaś dokumentacja fotograficzna? Może warto by poszukać?
     Książka została wydana w roku 1962 i zbiegła się z przyznaniem autorowi nagrody Nobla.   Trzeba przyznać, że Steinbeck jest autorem lubianym i czytanym. Cóż, moje "przepychanki" z książką raczej z winy mojego braku koncentracji niż autora, bo jak większość czytających, Steinbecka lubię. Zatem książka do ponownego czytania w stosowniejszym dla mnie okresie.  

wtorek, 22 lutego 2011

Krzysztof Varga - Gulasz z turula

Nie jest to moja pierwsza książka autorstwa Krzysztofa Vargi, pierwszą, jaką przeczytałam, była "Tequila" nominowana do nagrody Nike w roku 2002. Jestem również szczęśliwą posiadaczka "Śmiertelności", której jakoś nie moge zmóc. Wydobyłam z zakamarków, postawiłam na widoku, więc szansa na przeczytanie jest, a tymczasem "Gulasz z turula", użyczony przez dzieci.  Zmaganie z książką zapowiadało się boleśne, podobie jak kiedyś z "Drogą do Babadag" Stasiuka. Węgry, Rumunia, Bułgaria, Jugosławia to nasi dawni bracia, a w zasadzie o tych krajach nie wiemy nic. Historia, kultura tych krajów to u mnie białe plamy. Wydawało mi się, że o Węgrzech to ja coś wiem, ale czytając "Gulasz..." szybko sie przekonałam, że jeśli o Węgry idzie to ja wiem tyle, że Polak-Węgier dwa bratanki, znam wino egri bikaver i kadarkę, choć z ta kadarką to tak nie do końca. Kadarka kojarzyła mi sie z sekretarzem generalnym KC WSPR Janosem Kadarem, a nie szczepem winorośli, Kadara autor przetworzył  na paprykarz, z Rakosiego ugotował zupę, na salami przeznaczył św. Stefana.  Ciąg dalszy

poniedziałek, 21 lutego 2011

Mariusz Szczygieł - Gottland

Szczygła pamiętam z telewizji i to z programu, którego nie cierpiałam
- jakiegoś talk show, które szło w scenerii dachowej, bliżej - na dachu wieżowca  (jeżeli takie w Polsce wtedy były) Niechęć do programu przeniosła się na niechęć do Szczygła i gdyby nie to, że o pisze o Republice Czeskiej, nigdy pewnie bym żadnych szczygłowych książek nie czytała. A skąd moja miłość do czeskiej tematyki? O ironio! Przeczytałam kiedyś w Wielkim Formacie artykuł o Czeszce Marcie Kubisovej, artykuł mnie zszokował, ale  nie zwróciłam uwagi na autora. Dziś wiem kto zacz - to był Mariusz Szczygieł. 

Ciąg dalszy

niedziela, 16 stycznia 2011

Ryszard Kapuściński - Busz po polsku

Książkę nieraz miałam w ręku i odkładałam na półkę. Jakoś nie pociągał mnie ten "Busz..."  Książka ta kojarzyła mi się ze starymi wydaniami reportarzy, których nikt nie czytał, propagandą sukcesu,  siermiężnością życia w Polsce Ludowej. Książkę wpisałam jednak na listę lektur. Dlaczego? Bo skoro ukazuje się siódme wydanie ( rok 2008 ), to coś w tej książce być musi. 
Ciąg dalszy

niedziela, 9 stycznia 2011

Monotemowa lista lektur

Przy takich wyzwaniach zawsze ubolewam nad tym, że lista zawiera nie to, co  koniecznie chciałabym przeczytać, a to do czego jestem w stanie dotrzeć. Zabrzmiało to trochę dramatycznie, ale nie jest aż tak źle, bo przeczytam książki, które kupiłam jakiś czas temu, a które do tej pory stoją smętnie na półce.  A jeżeli kupiłam, to jakiegoś dobrowolnego wyboru dokonałam, chciałam je mieć. Dziś jeszcze dokupiłam w sieci "Modlitwę o deszcz" Wojciecha Jagielskiego  i śmiało mogę startować na spotkanie z przygodą. A oto moja lista:


1. Mariusz Szczygieł: Zrób sobie raj
2. Wojciech Cejrowski: Rio Anaconda
3. Beata Pawlikowska: Blondynka u szamana
4. Ryszard Kapuściński: Imperium
5. Ryszard Kapuściński: Busz po polsku
6. Wojciech Jagielski: Modlitwa o deszcz


I jeszcze zestaw rezerwowy:


1. Mariusz Szczygieł: Gotland
2. Jarosław Kret: Moje Indie
3. Ryszard Kapuściński: Heban
4. Wojciech Cejrowski: Gringo wśród dzikich plemion


Przyznam, że to mój pierwszy start w takim przedsięwzięciu, recenzji w całym tego słowa znaczeniu nie pisałam, a jeśli już, to można to raczej nazwać jakimiś luźnymi notatkami, spostrzeżeniami na temat przeczytanego tekstu. 


Poza planem:
- Krzysztofa Vargi "Gulasz z turula"
- Johna Steinbecka "Podróże z Charleyem"
- Przemysław Semczuk " Zatajone katastrofy PRL"