niedziela, 30 stycznia 2011
"Blondynka śpiewa w Ukajali" - Beata Pawlikowska
Tego dowiecie się, klikając TUTAJ. Zapraszam na mojego bloga :)
Paideia
"Dzisiej narysujemy śmierć" - Wojciech Tochman
Cuba libre. Notatki z Hawany.
Yoani Sánchez, trzydziestokilkuletnia Kubanka zarabiająca na życie sprzątaniem i nielegalnym oprowadzaniem turystów po Hawanie, pewnego dnia zaczęła opisywać codzienne życie w swoim kraju. Żeby umieścić swoje notatki w internecie, przekradała się do hotelu i udawała cudzoziemkę - jako Kubanka nie miałaby szans, żeby umieścić swoje zapiski w sieci. Pisała o tym, jak nie podoba jej się rzeczywistość w kraju, jak nieudolna jest władza, jak trudno żyje się na co dzień, w państwie, którego mieszkańcy nie mają dostępu do tak podstawowych - wydawałoby się - produktów, jak mleko czy mięso, gdzie władze reglamentują dostęp właściwie do wszystkiego, gdzie na czternaste piętro trzeba wchodzić piechotą, bo zepsutej windy nie ma czym naprawić. Sánchez ma umiejętność wybierania z rzeczywistości takich szczegółów, dzięki którym opisywane miejsca i zdarzenia stają przed oczami jak żywe. To wielki dar, coś absolutnie niewyuczalnego. Sánchez nie pisze o niczym nadzwyczajnym, notuje tylko to, co codziennie wokół siebie widzi. W jej tonie pobrzmiewa gorycz, zgryźliwy humor, rozczarowanie i jednoczesny bunt przeciw biedzie, przeciw poczynaniom partii, przeciw ciągłej cenzurze i przeciw przejawom rozkładu społeczeństwa.
Jest przy tym niezwykle uparta i mimo nacisków nie zamierza przestać pisać. Padają na nią absurdalne podejrzenia o działanie z ramienia CIA, musi uciekać się do coraz to nowych wybiegów i sztuczek, żeby móc się dzielić z czytelnikami swoimi obserwacjami. Choć blog zablokowano dla Kubańczyków, a jej samej zakazano wyjazdu z kraju - nie pozwolono jej odebrać żadnej z nagród, jakie otrzymała za to, co pisze na swoim blogu - nie przestaje pisać. W 2008 roku Time uznał ją za jedną ze 100 najbardziej wpływowych intelektualistów świata. Yoani Sanchez ironicznie komentuje, że jest prawdopodobnie jedyną osobą z tej listy, która myje swoje własne podłogi i brak jej pieniędzy na przejazd autobusem. Skromna kobieta, która nie ma możliwości, by wykorzystać swój dyplom filologa i zdolności informatyczne musi, okazuje się być niezwykle niezłomną osobą i nietuzinkową osobowością.
Jej blog, tłumaczony na bieżąco na kilkanaście języków, ukazał się w formie książki Cuba libre. Notatki z Hawany. Rewelacja; i mam tu na myśli zarówno styl, treść, jak i osobę autorki, która wykazuje się wielką odwagą i determinacją, by mówić światu, co dzieje się na Kubie poza strefami, które oglądają turyści.
Aperitif:
W latach osiemdziesiątych jechałam w radzieckiej lokomotywie, którą prowadził mój ojciec. Z siedzenia maszynisty zobaczyłam, że na torach, jakieś sto metrów przed nami, coś się rusza. To była krowa, przywiązana tak, że tylko łeb był na łasce pociągu. Zwierzę muczało i próbowało się wyrywać, bezskutecznie. Z niewinnością moich dziesięciu lat krzyknęłam do taty: "Zatrzymaj się! Krowa na torach!". Ale pociąg z trzydziestoma wagonami nie zatrzymuje się tak łatwo, a tym bardziej ze względu na zwierzę. Mój ojciec, ze spokojem kogoś, kto widział gorsze rzeczy na linii, wytłumaczył mi: "Nie martw się, właściciele sami je tak przywiązują, żeby zabił je pociąg i żeby mogli je zjeść. Mogą to zrobić tylko wtedy, gdy ja je przejadę". Kilka sekund później głuche uderzenie powiedziało mi, że ofiara się dokonała. Patrząc przez okno, dostrzegłam grupkę uśmiechniętych rolników, którzy biegli do martwego zwierzęcia.
wtorek, 25 stycznia 2011
"Zaginione miasto Z" David Grann
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Jej portret

Jeżdżąc po "Jeżdżąc po cytrynach"
Przepis Chrisa Stewarta na wspomnienia jest prosty i dobrze znany: jestem na wsi gdzieś na skraju Europy, to teraz jeszcze zrobię z siebie głupka i będzie śmiesznie (taka bowiem formuła kryje się pod okładkową zachętą wyrażoną słowami "urocza opowieść"). Nie od dziś wszak wiadomo, że ludzie najbardziej lubią te książki, które już znają. Nie pamiętam, kto jest autorem receptury na bestseller w stylu "rzucam wszystko w diabły i przenoszę się na francuską/ włoską/ hiszpańską wieś, a potem opisuję zmagania z tubylcami, fauną, florą i biurokracją", ale że receptura okazała się skutecznym środkiem spęczniającym konto autora, to nic dziwnego, że znaleźli się naśladowcy. Wróćmy jednak do Stewarta - otóż, przedstawiając siebie jako osobę niezbyt rozgarniętą i inteligentną, Stewart opisuje, jak agentka nieruchomości wrobiła go w kupno domu po złej stronie rzeki i w dodatku z lokatorami, jak świni bić nie umiał, ale się nauczył, a przed założeniem kurzej fermy kurę widział chyba jedynie na obrazku (takie w każdym razie chce sprawić wrażenie). Sprawnie za to strzygł owce, więc choć niektórzy pomstowali, że gwałci świętą tradycję niestrzyżenia owiec, to jednak udało mu się przekonać tych, którzy pomstować nie zamierzali, do cyklicznego pozbawiania owiec wełny. Głów kogutów jeść nie chciał, ale jadł, żeby się wydawać bardziej macho i żeby nie najeść się zamiast koguta - wstydu przed sąsiadami testosteronu pełnymi. To, jak Chris et consortes znaleźli się w Andaluzji i po co, to nieważne albo nie nasz czytelniczy interes, więc tego się nie dowiemy.
Nie wiem o Andaluzji ani wiele więcej, ani wiele mniej, niż przed zetknięciem się ze wspomnieniami Stewarta. Podobał mi się jedynie opis pogoni za wodą podczas nawadniania pól oraz relacja ze chrzcin córki Chrisa i Anny, żony, kiedy to na wspólne świętowanie zebrali się ich andaluzyjscy przyjaciele i znajomi. Zapamiętam też próby przyrządzenia angielskiej herbaty w puszkach po rybie w oleju. Apelowałabym jednak do przyszłych autorów, aby nie pisać, na litość boską, wymyślonych post factum dialogów; to się nie udaje prawie nigdy i nikomu. Byłabym także wdzięczna, gdyby nie podawać charakterystyk, które nic nie wnoszą i są nieprawdziwe, bo przeczą same sobie - ta sama osoba na górze strony snuje egzaltowane wynurzenia, a na dole podkreśla własną twardość i nieczułość. Co by na to rzekła Wikipedia?
Tytuł "Jeżdżąc po cytrynach. Optymista w Andaluzji" odszyfrowuje się następująco: pierwszy człon to aluzja do drzew cytrynowych upuszczających obfitość swych owoców na drogi, którymi czasem trzeba przejechać. Drugi człon natomiast jest chyba tylko po to, żeby był i ładnie wyglądał (bo wygląda ładnie, obiecująco i wabiąco, prawda?); sensu ni związku z treścią nie ma żadnego.
A końcowa rada dobrej cioci brzmi: domniemanego optymistę, jego cytryny, owce i kury należy omijać z dala. Niniejsze ostrzeżenie nie dotyczy rzecz jasna nikogo, kto lubi książki źle napisane i jeszcze gorzej przetłumaczone.
PS Wersję beta niniejszej notki umieściłam na moim blogu, ale możecie ją spokojnie ominąć.
niedziela, 23 stycznia 2011
Bardzo krótko o "Blondynce w dżunglii"
Dalszy ciąg tutaj
„Obrazy z życia na Wschodzie 1879-1893″ Anna Neumanowa
sobota, 22 stycznia 2011
"Kaprysik" Mariusz Szczygieł

czwartek, 20 stycznia 2011
"Dzisiaj narysujemy śmierć" Wojciech Tochman
środa, 19 stycznia 2011
Plany wyzwaniowe Urshany
Nie pamiętam dokładnie wszystkich pozycji z literatury faktu, które przeczytałam, ale o kilku należy wspomnieć. Wśród reportaży króluje u mnie Ryszard Kapuściński, to chyba żadne zaskoczenie. Przeczytane książki tego autora to:
- Heban
- Cesarz
- Imperium
- Podróże z Herodotem
- Kirgiz schodzi z konia
- Wojna futbolowa
- Szachinszach
- Autoportret reportera
- Lapidaria
Wydaje mi się, że to dość reprezentatywny zbiór, w związku z czym nie planuję w ramach wyzwania czytać Kapuścińskiego, a jedynie budzącą kontrowersję biografię Artura Domosławskiego Kapuściński non-fiction.
Ponadto czytałam w ciągu ostatnich kilku lat:
- Mariusz Szczygieł, Gottland
- Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag
- Krzysztof Varga, Gulasz z trulra
To niewiele, wszystkie jednak wymienione wyżej pozycje są znakomite i na długo pozostaną w mojej pamięci.
W ramach wyzwania planuję oczywiście przeczytać w tym roku sześć pozycji z kręgu literatury faktu. Co to będzie? O trzech mogę powiedzieć coś więcej, bo mam je na półce:
- Mariusz Szczygieł, Zróbmy sobie raj - to priorytet
- Wojciech Cejrowski, Gringo wśród dzikich plemion, Rio Anakonda - w ramach dokształcania się z literatury podróżniczej
A pozostałe trzy? Biorę pod uwagę nazwiska Hugo-Bader, Jagielski, Tochman - bez określania konkretnych tytułów. Będę się rozglądać wśród pozycji Wydawnictwa Czarne, bo tam można znaleźć wiele ciekawych propozycji. I oczywiście będę zaglądać na blog wyzwaniowy, zapewne wiele wpisów okaże się inspiracją.
niedziela, 16 stycznia 2011
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ciąg dalszy
"Podróże po Azji Środkowej: 1885-1890" Bronisław Grąbczewski
Od kiedy książka pojawiła się w księgarniach czaiłam się na jej zakup, gdyż Azja to kontynent, z którego opowieści chłonę jak gąbka.
Książka ta jest dość ostatnio popularna na blogach, ale wcale mnie to nie dziwi, gdyż to genialny zapis odwagi, pasji i obserwacji, a więcej o niej na MOIM BLOGU
Zapraszam
"Czekając na Roberta Capę" Susana Fortes
Moje wrażenia z lektury tej książki TUTAJ. Zapraszam.
Mary
sobota, 15 stycznia 2011
czwartek, 13 stycznia 2011
"Gottland" Mariusz Szczygieł

Witold Szabłowski "Zabójca z kraju moreli. Reportaże z Turcji"
Całość tekstu do przeczytania na stronie e-czaskultury. Zapraszam!
środa, 12 stycznia 2011
Reporterskim okiem
Z zapartym tchem odkrywałam zniszczoną Hiroszimę z Johnem Hersey'em, ale od tego czasu za wiele nie przeczytałam. Dlatego oto jestem :) Chcę powtórzyć Kapuścińskiego i Hersey'a. W domu mam ze zbiorów podróżniczki Dorotki:
„Kobietę na krańcu świata” oraz „Etiopia. Ale Czat!” Martyny Wojciechowskiej,
„Trzy filiżanki Etiopii” Wojciecha Bobilewicza
oraz „Prowadził nas los” podpisaną przez Kingę & Chopina (może nie zawodowych reporterów, ale reportaż ze swojej podróży napisali).
Zajrzę jeszcze, czym dysponuje zaprzyjaźniona biblioteka. Mam chrapkę na Cejrowskiego i Pawlikowską, ale zobaczymy, co uda się upolować.
kornwalia i reportaże
Z proponowanych lektur przeczytałam te pozycje:
1. Ryszard Kapuściński - Dlaczego zginął Karl von Spreti
2. Jacek Hugo - Bader - Biała gorączka
3. Ryszard Kapuściński - Heban
4. Ryszard Kapuściński - Szachinszach
5. Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
6. Ryszard Kapuściński - Jeszcze dzień życia
7. Ryszard Kapuściński - Ten Inny
8. Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
9. Maciej Zaremba - Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji
10. Artur Domosławski - Zbuntowana Ameryka (jedyna nie będąca tak naprawdę reportażem)
W 2010 były więc 3 takie książki,w tym roku, zgodnie z założeniami wyzwania, powinno ich być 6. Do końca lipca przeczytam Peter Froberg Idling - Uśmiech Pol Pota, Melchior Wańkowicz - Ziele na kraterze i Beata Pawlikowska - Blondynka w dżungli. Potem zakładam, że pojawi się coś Kapuścińskiego, Tochmana i Jagielskiego.
wtorek, 11 stycznia 2011
"Podróże po Azji Środkowej. 1885-1890" Bronisław Grąbczewski
Całą recenzję znajdziecie na moim blogu - http://ksiazkowo.wordpress.com. Serdecznie zapraszam do odwiedzin i dyskusji! :)
Witam i ja
W tej chwili mam już na swojej półce (z dotąd nieprzeczytanych):
- Pomarańczowy majdan Marcina Wojciechowskiego,
- Pijanych Bogiem Maxa Cegielskiego,
- Samsarę Tomka Michniewicza,
- Rumunię - podróże w poszukiwaniu diabła Michała Kruszony.
- Pandrioszkę Krystyny Kurczab-Redlich,
- Wytępić całe to bydło Svena Lindqvista,
- W cieniu świętej księgi Arto Halonena i Kevina Fraziera,
- Dobre miejsce do umierania Wojciecha Jagielskiego,
- Głową o mur Kremla Krystyny Kurczab-Redlich.
Co więcej, posiadam te książki na własność (jak i kilka innych - można je wyśledzić tu), i chętnie pożyczę je potrzebującemu. :)
poniedziałek, 10 stycznia 2011
I była dzielnica żydowska w Warszawie

Stwierdziłam, iż nie będe podawać listy lektur ze względu na to, że ostatnio zrobiłam się niezwykle kaprysna w doborze książek i nie wiem co mi przyjdzie do głowy. Zacznę więc od recenzji książki z nowej serii wydawnictwa PWN Literatura Faktu "I była dzielnica żydowska w Warszawie". Do dzieła
"I była dzielnica żydowska w Warszawie" nawiązuje tytułem do książki Marka Edelmana "I była miłość w getcie", choć niewiele ma z nią wspólnego, może poza ideą, która je łączy. Getto istniało, i choć trudno uwierzyć w dzisiejszych czasach w całe bestialstwo jakie miało miejsce, dzielnica stała i była świadkiem niewypowiedzianego. Mamy więc tu dwóch autorów, wymienionego już przeze mnie Marka Edelmana i Władysława Bartoszewskiego, dwóch ludzi stojących po różnych stronach muru jaki wyznaczał granicę aryjczykom.
http://smietankaliteracka.blox.pl
Witam i planuję :)
* "Wyspa daltonistów i wyspa figowców" O. Sacks
* "Jadąc do Babadag" A. Stasiuk (przerwana)
Lista planów czytelniczych równie mizerna:
1. "Blondynka śpiewa w Ukajali" B. Pawlikowska
2. "Jeszcze żyjemy" A. Kayitesi
3. Cokolwiek Kapuścińskiego
To tyle póki co. Mam nadzieję, że z czasem lektur będzie przybywać... Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych przygód z literaturą faktu wszystkim uczestnikom wyzwania :)
niedziela, 9 stycznia 2011
Wojciech Tochman "Wściekły pies"
Do przeczytania całej recenzji zapraszam do siebie na bloga.
Monotemowa lista lektur
1. Mariusz Szczygieł: Zrób sobie raj
2. Wojciech Cejrowski: Rio Anaconda
3. Beata Pawlikowska: Blondynka u szamana
4. Ryszard Kapuściński: Imperium
5. Ryszard Kapuściński: Busz po polsku
6. Wojciech Jagielski: Modlitwa o deszcz
I jeszcze zestaw rezerwowy:
1. Mariusz Szczygieł: Gotland
2. Jarosław Kret: Moje Indie
3. Ryszard Kapuściński: Heban
4. Wojciech Cejrowski: Gringo wśród dzikich plemion
Przyznam, że to mój pierwszy start w takim przedsięwzięciu, recenzji w całym tego słowa znaczeniu nie pisałam, a jeśli już, to można to raczej nazwać jakimiś luźnymi notatkami, spostrzeżeniami na temat przeczytanego tekstu.
Poza planem:
- Krzysztofa Vargi "Gulasz z turula"
- Johna Steinbecka "Podróże z Charleyem"
- Przemysław Semczuk " Zatajone katastrofy PRL"
sobota, 8 stycznia 2011
"Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski
Usłyszycie Mądrość.
Odnajdziecie Spokój.
Właściwy dystans do spraw,
ludzi i przedmiotów.
Znajdziecie czas,
którego Wam brakowało.
Słuchajcie ciszy.
I mówcie ciszej.
Ciii...
Sza!"
piątek, 7 stycznia 2011
Kwiecienkowe plany
Z reportażem w tle
8. "20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła"
Aga w podróży
Do tej pory czytałam (o ile dobrze pamiętam wszystkie):
- "Cesarz" Kapuściński Ryszard,
- "Planeta Kaukaz" Górecki Wojciech,
- "Rwący nurt historii: Zapiski o XX i XXI wieku" Kapuściński Ryszard,
- "Sonnenschein" Drndić Daša,
- "To nie mój pies, ale moje łóżko: Reportaże roku 1997" antologia; Grochowska Magdalena, Głuchowski Piotr, Kopeć Jarosław i inni),
- "Wielki bazar kolejowy: Pociągiem przez Azję" Theroux Paul,
- "Toast za przodków" Górecki Wojciech,
- "Bałkany - terror kultury" Čolović Ivan,
- "Busz po polsku" Kapuściński Ryszard,
- "Podróże z Herodotem" Kapuściński Ryszard,
- "Wywiad z sobą samą; Apokalipsa" Fallaci Oriana,
- "Blondynka na Zanzibarze" Pawlikowska Beata,
- "Blondynka na Kubie. Na tropach prawdy i Ernesta Che Guevary" Pawlikowska Beata,
- "Jadąc do Babadag" Stasiuk Andrzej,
- "Autoportret reportera" Kapuściński Ryszard,
- "Dziwne teleskopy" Kalder Daniel.
Jestem pewna, że nie jest to pełna lista, no ale cóż - skleroza ;)
Na sto procent podejmuję się przeczytania:
- "Podróże po Azji Środkowej 1885-1890" Grąbczewki Bronisław (czytam już od kilku dni),
- "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochman Wojciech (zacznę pewnie jutro),
- "Pociąg widmo do Gwiazdy Wschodu. Szlakiem "Wielkiego bazaru kolejowego"" Theroux Paul,
- "Zrób sobie raj" Szczygieł Mariusz,
- "Obrazy z życia na Wschodzie 1879-1893" Neumanowa Anna,
- "Na wschód do Tatarii: Podróże po Bałkanach, Bliskim Wschodzie i Kaukazie" Kaplan Robert D.,
To wszystko są książki do recenzji, które pragnę przeczytać w ramach wyzwania. W sam raz wychodzi 6 sztuk - w razie niemożności czytania innych pozycji, to i tak powinnam być w stanie ukończyć wyzwanie z powyższymi książkami.
Jednak na półkach mam masę innych książek, których część również chciałabym przeczytać. Są to między innymi:
- "Czwarty pożar Teheranu" Kęskrawiec Marek,
- "Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji" Zaremba Maciej,
- "Blondynka w dżungli" Pawlikowska Beata,
- "Gringo wśród dzikich plemion" Cejrowski Wojciech,
- "Blondynka śpiewa w Ukajali" Pawlikowska Beata,
- "Bałkany wyobrażone" Todorova Maria,
- różności autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego.
Czy i ile przeczytam, to okaże się za rok :) Byłoby świetnie w końcu zabrać się za pozycje, które czekają już długo i cierpliwie!
A jakby tego było mało, to dzięki moim przyjaciołom mam dostęp do wielu innych książek, bo tak się składa, że i oni bardzo lubią reportaże. Mogę dzięki nim przeczytać chociażby "Białą gorączkę" Jacka Hugo-Badera czy "Samsara. Na drogach, których nie ma" Tomasza Michniewicza. Mają oni dużo więcej książek tej kategorii niż ja!
Szeptem tylko wyznam na koniec, że marzy mi się jakaś dobra dusza, która sprezentowałaby mi (lub chociaż pożyczyła) kilka innych książek. Na przykład: "Opisanie świata" Marco Polo, "Zaginione miasto Z. Amazońska wyprawa tropem zabójczej obsesji" David Grann czy "Japoński wachlarz" Joanna Bator.
Tiaaaa... Wiem, wiem. Powinnam się postukać w czółko i zaśpiewać "jesteś szalonaaaaa!". Ale nie postukam :P Bo to, że chcę je przeczytać, to nie znaczy, że muszę to zrobić w jeden rok, prawda? :) Ile przeczytam, tyle przeczytam i dobrze! Miłego czytania życzę wszystkim uczestnikom oraz upraszam o komentowanie list oraz recenzji, bo to dodaje "duszy" wyzwaniom i bez tego, to tylko zwykła "lista przeczytanych" ;)
czwartek, 6 stycznia 2011
Witam
Zakusy, zapędy, zaczyny, zamachy…
David Byrne Dzienniki rowerowe
już to ze względu na miłość platoniczną do Talking Heads, już to przez analogię do Dzienników motocyklowych, których nie powinno zabraknąć w spisie „lektur kanonicznych".
nie tylko dla czechofili. Już niebawem się rozwinę…ale wpierw skończę „Pepiki" Mariusza Surosza, żeby mieć szeroki plan.
warto było czekać. Bo TO już naprawdę niedługo.
środa, 5 stycznia 2011
Wyzwanie czas zacząć!
Wyzwanie Reporterskim okiem będzie dla mnie nie tylko okazją do zapoznania się z perełkami literatury faktu, ale i doskonałym pretekstem do uzupełnienia biblioteczki o kilka pozycji, które od dawna widnieją na liście must-have. :) Na pierwszy ogień pójdą jednak książki, które już mam na półce, a więc:
- "Wojna futbolowa" i "Cesarz" R. Kapuścińskiego
- "Trudności ze wstawaniem" H. Krall
- "Serce narodu koło przystanku" W. Nowaka
- "Druga strona Księżyca. Przygody na wyspach Pacyfiku." O. Budrewicza
- "Jadąc do Babadag" A. Stasiuka
Moje dotychczasowe doświadczenia z reportażem nie są zbyt bogate. Czytałam:
- "Chrystus z karabinem na ramieniu" R. Kapuścińskiego
- "Wściekły pies" i "Córeńka" W. Tochmana
- "Gringo wśród dzikich plemion" W. Cejrowskiego
- "Ciało z jej ciała" S. Drakulic
- "Gottland" i "Zrób sobie raj" M. Szczygła (tuż przed nadejściem nowego roku, więc być może napiszę o nich kilka słów)
- "To nie mój pies, ale moje łóżko. Reportaże roku 1997"
Nie mogę się już doczekać, kiedy zacznę nadrabiać zaległości. :)
Agawa podejmuje wyzwanie
Zastanawiam się, czy jestem uczciwa, pisząc o udziale w blogowaniu okołoreportażowym jako o "wyzwaniu". Beletrystyki nie czytam już właściwie wcale, a odkąd porzuciłam literaturę piękną, reportaże i książki podróżnicze (literatura bynajmniej nie "niepiękna") towarzyszą mi bardzo często, więc zobowiązanie się do przeczytania sześciu książek z tego gatunku trudno mi uznać za wyzwanie samo w sobie. Wiem, że jedną z zasad wyzwania jest umieszczenie listy pozycji już przeczytanych, ale obawiam się, że to zadanie, które mnie przerośnie. Mogę wymienić kilka, ale wszystkie? Chyba nie dam rady, tyle tego było... O niektórych książkach pisałam u siebie, ale obawiam się, że więcej przeczytałam, niż opisałam. I to jest właśnie punkt, który będzie dla mnie prawdziwym wyzwaniem - dzielić się refleksjami ze wszystkiego, co czytam. "Udział w wyzwaniu czytelniczym jako metoda walki z lenistwem" - dobrze to brzmi? ;)
Leży przede mną całkiem spora sterta lektur podróżniczych i reportaży do przeczytania i omówienia. Jeszcze nie ostygła po czytaniu Poza krawędź świata. Opowieść o Magellanie i jego przejmującym grozą rejsie dookoła ziemi Laurence'a Bergreena. Tytuł mówi sam za siebie i nie jest ani trochę przesadzony. Napiszę o niej, jak tylko dostanę i przeczytam dziennik Pigafetty, kronikarza pierwszej wyprawy dookoła świata.
Na zrecenzowanie czeka też dość przygnębiający obraz Polski pozawarszawskiej Włodzimierza Nowaka Serce narodu koło przystanku.
Z tej samej kupki mam jeszcze Wytępić całe to bydło szwedzkiego dziennikarza, podróżnika i badacza historii kontynentu afrykańskiego, Svena Lindqvista.
Aktualnie kończę Razem na bieguny, opowieść Marka Kamińskiego o marszach, w których wziął udział Janek Mela, najmłodszy podróżnik, który zdobył oba bieguny w tym samym roku; o nich też chcę napisać parę słów.
Razem z dzieckiem czytamy sobie na głos Rowerem i pieszo przez czarny ląd Kazimierza Nowaka - w latach trzydziestych autor zbioru reportaży przemierzył Afrykę z północy na południe i z południa na północ, poruszając się głównie na własnych nogach i na psującym się okresowo rowerze. Trochę to potrwa, zanim skończymy, ale lektura pierwszorzędna!
Górka do przeczytania natomiast składa się z następujących publikacji:
Zrób sobie raj Mariusza Szczygła. Od czasów Gottlandu kocham go szczerze i mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę.
Córka polarnika Kari Herbert. Znajoma donosi, że to mrożąca krew w ciele historia o tym, jak polarnik zabrał żonę polarnika i dziesięciomiesięczną córkę polarnika w miejsce, gdzie jest BARDZO ZIMNO.
Jeżdżąc po cytrynach. Optymista w Andaluzji Chrisa Stewarta. Były członek grupy Genesis zmienił zawód z muzyka na postrzygacza owiec. Zobaczymy, co z tego wynikło.
Za grosze pracować i (nie) przeżyć Barbary Ehrenreich. O biednych ludziach w bogatym (hm, teraz już chyba raczej ex-bogatym) kraju. Chętnie podparłabym tę lekturę czymś napisanym już po rozpoczęciu światowego kryzysu - będę wdzięczna za pomysły i inspiracje.
Miasto - morderca kobiet Marca Fernandeza i Jean-Christophera Rampala. Reportaż z miasta, w którym można mordować i pozostać bezkarnym.
Strategia antylop Jeana Hatzfelda. Rwandyjski krwawy konflikt między Tutsi i Hutu widziany oczami ofiar i zabójców.
Uśmiech Pol Pota Petera Froeberga Idlinga. Kambodża, Czerwoni Khmerzy, tyran.
Sięgnę też pewnie po zaległego Tochmana i Jagielskiego...
Znając własną podatność na wpływy, podczas czytania wyzwaniowych recenzji zdążę pewnie piętnaście razy zmienić zdanie co do listy. Pozdrawiam wszystkich i do przeczytania! A na początek - zapraszam do przeczytania moich impresji z zapisków z prawie rocznego pobytu niejakiego Guya Grieve'a na Alasce - Zew natury (do przeczytania samych zapisków zachęcam równie gorąco). Autor wprawdzie irytował mnie porządnie, ale książka była tak wciągająca, że tekst tylko śmigał przed oczami i w pełni łagodził nie najlepsze wrażenie, jakie zrobił na mnie pan Grieve. Książka przeczytana i opisana tuż przed odkryciem wyzwania, ale może kogoś zainteresuje.
A organizatorce Mooly dziękuję za organizację. :)
wtorek, 4 stycznia 2011
Moje plany
Wybieramy, wybieramy ;)
Oto moja lista:
1. Biała gorączka - Jacek Hugo-Bade
2. Gottland - Mariusz Szczygieł
3. Izrael już nie frunie - Paweł Smoleński
4. Nowohucka telenowela - Renata Radłowska
5. Dobre miejsce do umierania - Wojciech Jagielski
6. Dzieci Groznego - Anse Seierstad
7. Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich
8. Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski
9. Wieże z kamienia - Wojciech Jagielski
Oj zaszalałam trochę.... ;)
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Nowe wspaniałe wyzwanie!
- "Ziele na kraterze" Melchior Wańkowicz
- "Klasycy dziennikarstwa. Arcydzieła sztuki dziennikarskiej" Egon Erwin Kisch
- "Wielki bazar kolejowy. Pociągiem przez Azję" Paul Theroux
- "20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła
- "Dzienniki w ścisłym znaczeniu tego wyrazu" Bronisłwa Malinowski (to dyskusyjne, lecz bardzo potrzebne!)
- „Uśmiech Pol Pota” Peter Froeberg Idling